Projekt ustawy ministra finansów w sprawie podatku od przebiegu pojazdu został wczoraj przekazany do Alþingi. Dyrektor generalny Islandzkiej Federacji Transportu Samochodowego krytykuje fakt, że pobierany jest jednakowy podatek od wszystkich samochodów poniżej 3,5 tony.
Członkowie Islandzkiego Stowarzyszenia Właścicieli Samochodów są niezadowoleni, że przy pobieraniu opłaty kilometrowej nie ma rozróżnienia między zwykłymi samochodami osobowymi a ciężkimi SUV-ami.
Zakłada się, że opłata za najniższą kategorię wyniesie 6,7 korony za kilometr w przypadku samochodu do trzech i pół tony, a następnie wzrasta do 43,56 korony za kilometr przy masie pojazdu do 31 ton. Runólfur Ólafsson, dyrektor zarządzający Islandzkiego Stowarzyszenia Właścicieli Samochodów, powiedział, że stowarzyszenie zasadniczo zgadza się, że właściciele samochodów powinni płacić podatek zgodnie z wykorzystaniem przez nich systemu drogowego, a opłata za kilometr jest prostym sposobem na osiągnięcie tego celu.
„Jedną z rzeczy, które nas niepokoją, jest to, że tak jak poprzednio, zakłada się, że będzie jedna opłata dla wszystkich pojazdów do trzech i pół tony. Uważamy to za bardzo niesprawiedliwe i niezgodne z celami ustawy, a tym samym sprzeczne z celami klimatycznymi rządu”.
Runólfur uważa również, że potrzeba więcej czasu na wdrożenie tak fundamentalnych zmian, które mają wejść w życie 1 lipca. Jego zdaniem rozsądniejszym terminem byłby początek przyszłego roku.
Istnieją powody, aby uwzględnić dodatkowe opłaty za przejechane kilometry, ale w oparciu o masę pojazdu, niezależnie od sposobu jego użytkowania.
„Uważamy również, że pobierając podatek od emisji dwutlenku węgla od koncernów naftowych, można uzyskać lepszy przegląd opłat pobieranych przez koncerny naftowe i lepiej je monitorować. Chcielibyśmy zobaczyć szczególny wysiłek rządu w celu obniżenia podatków paliwowych oraz, że firmy naftowe przenoszą tę obniżkę na konsumentów”.




