Islandzki Fundusz Ubezpieczeń od Klęsk Żywiołowych otrzymał 21 zgłoszeń o szkodach spowodowanych przez wichurę, która niedawno nawiedziła kraj.
Straty wyrządzone przez sztorm, który przeszedł przez kraj na początku marca, mogą sięgać setek milionów koron. Ale jak zaznacza dyrektor generalna Islandzkiego Funduszu Ubezpieczeń od Klęsk Żywiołowych, Hulda Ragnheiður Árnadóttir, stosunkowo niewiele budynków zostało poważnie uszkodzonych.
Największe zniszczenia wystąpiły w dzielnicy Grandi w Reykjavíku, gdzie najbardziej ucierpiał zakład przemysłowy przy Fiskislóð 31.
„W wielu miejscach odnotowano jednak również inne szkody, które nie podlegają ubezpieczeniu, jak zniszczenia terenów niezabudowanych i murów oporowych, a ich skala może okazać się większa niż same zniszczenia budynków” – dodała Hulda. Jako przykład podaje zniszczenia na polu golfowym w Seltjarnarnes, które były tematem wieczornych wiadomości telewizyjnych.
„To przede wszystkim szkody na terenach niezabudowanych. Asfalt został zerwany z chodników, a mury oporowe uległy zniszczeniu, co było szeroko omawiane w mediach. Jednak straty te nie są objęte naszym ubezpieczeniem, ponieważ nie dotyczą wartości, które podlegają ochronie w ramach naszej polisy” – wyjaśniła.
Hulda zaznacza, że rzeczoznawcy wciąż jeszcze prowadzą ocenę szkód, dlatego dokładne straty nie są jeszcze znane. Ostateczne szacunki powinny być gotowe pod koniec przyszłego tygodnia.
„Po rozmowach z naszymi rzeczoznawcami sądzimy, że straty wyniosą od kilkudziesięciu do nawet kilkuset milionów koron” – podsumowała.




