Daði Már Kristófersson, islandzki minister finansów i gospodarki, zareagował na decyzję rządu USA o nałożeniu 10% ceł importowych na islandzkie produkty, nazywając to posunięcie „niezbyt dobrą wiadomością”, ale zauważając również, że Islandia może sobie poradzić lepiej niż wielu jej partnerów handlowych.
„Oczywiście jesteśmy małą i otwartą gospodarką i chcemy mieć jak najmniej barier w handlu. Dlatego cła na islandzkie produkty nigdy nie są dobrym rozwiązaniem” – powiedział Kristófersson. „Ale nie wyobrażaliśmy sobie tak dużej różnicy między nami a naszymi głównymi partnerami handlowymi”.
Donald Trump ogłosił w środę wieczorem nową, szeroko zakrojoną politykę dotyczącą handlu międzynarodowego. Cło na wszystkie importowane do USA produkty nie może być niższe niż 10%.
Towary z Unii Europejskiej mają być objęte 20-procentowym cłem, towary norweskie 15-procentowym, szwajcarskie 31%-procentowym, a Lichtenstein nawet 37-procentowym.
Chociaż nie oczekuje się, że wpływ tych ceł w Islandii będzie dramatyczny, Kristófersson obawia się głównie o islandzki eksport „czwartego filaru”, taki jak oprogramowanie i farmaceutyki, gdzie globalna konkurencja jest już bardzo silna.
Ministerstwo Finansów przygotowuje pełną analizę, która ma być dostępna w ciągu kilku dni. Rząd oceni konsekwencje i możliwości wynikające z bycia w grupie najniższych stawek celnych USA.
W tej chwili Kristófersson nie spodziewa się, aby nowe stawki celne miały wpływ na islandzkich konsumentów.
„Analitycy twierdzą, że może to napędzić inflację w USA, ale niekoniecznie tutaj. Jeśli popyt w USA spadnie, a gdzie indziej pozostanie stabilny, może to nawet obniżyć ceny” – mówi. Zauważa również, że jest zbyt wcześnie, aby określić, w jaki sposób struktura opłat celnych może wpłynąć na stosunki Islandii z Unią Europejską, której państwa członkowskie będą musiały płacić 20% podatek importowy.
Jeśli chodzi o cła odwetowe, takie jak te zaproponowane przez UE, Kristófersson mówi, że nie odbyły się żadne rozmowy na ten temat. „Musimy dokonać oceny bez emocji. Nie jest do końca jasne, jaki wpływ będą miały te nowe warunki na gospodarkę” – mówi Kristófersson.
Jedną z potencjalnych korzyści jest przewaga konkurencyjna Islandii nad Norwegią, której eksport do USA podlega obecnie 15% taryfom celnym, o 5% wyższym niż islandzkie.
Może to być szczególnie korzystne w przypadku takich ryb jak dorsz atlantycki, plamiak, morszczuk, czy mintaj – Islandia i Norwegia mocno konkurują w tej dziedzinie na rynku amerykańskim.
Kristófersson ostrzega jednak, że wyższe ceny islandzkich towarów mogą zmniejszać ogólny popyt. Mamy nadzieję, że mniejszy wzrost cen w stosunku do konkurencji może pomóc Islandii utrzymać lub nawet zwiększyć udział w rynku, szczególnie w przypadku produktów niszowych z niewielką liczbą substytutów.
„Jeśli produkty są unikatowe lub jeśli jesteśmy małymi graczami w określonym segmencie, może to działać na naszą korzyść. Ale na rynkach z wieloma alternatywami nawet niewielki wzrost cen może zaszkodzić” – wyjaśnia.
Sigurður Hannesson, przewodniczący Konfederacji Przemysłu Islandzkiego (SI), wyraził zaniepokojenie nowymi 10% amerykańskimi cłami importowymi na islandzkie produkty, zauważając, że warunki zewnętrzne pogarszają się.
„Stany Zjednoczone były rosnącym rynkiem dla islandzkich produktów, więc jest to powód do niepokoju dla eksportu” – powiedział Hannesson w wywiadzie dla Morgunblaðið. Przyznał jednak, że może być w tym coś pozytywnego. „Relatywnie rzecz biorąc, wygląda to lepiej niż w innych krajach, więc może to stworzyć pewne możliwości” – powiedział. Podkreślił jednak, że stabilność i przejrzystość mają kluczowe znaczenie dla dalszych działań, a wiele zależy od tego, jak globalne wzorce handlowe zmienią się w odpowiedzi na cła.
Hannesson nakreślił dwa kluczowe priorytety dla Konfederacji Przemysłu Islandzkiego: zapobieganie objęcia Islandii taryfami celnymi UE, w ewentualnym odwecie przeciwko USA, oraz wzmocnienie konkurencyjności biznesowej Islandii we wszystkich obszarach.
„Przyglądamy się takim aspektom jak regulacje, nadzór, podatki i opłaty. Przyglądamy się warunkom dla badań i rozwoju, które były korzystne i muszą takie pozostać. Przyglądamy się na przykład kwestiom związanym z energią elektryczną” – powiedział.
Odzwierciedla to rosnącą presję na islandzki rząd, aby wzmocnić krajowe otoczenie biznesowe w obliczu globalnych zakłóceń w handlu. Islandzki sekretarz stanu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych spotkał się z zastępcą ambasadora USA w Islandii, aby omówić tę kwestię.




