Rozważana jest możliwość utworzenia oddziału rehabilitacyjnego dla dzieci i młodzieży poniżej 18. roku życia, które zmagają się z przewlekłymi skutkami COVID-19. Dokładna liczba takich pacjentów nie jest znana, ale niektórzy z nich, w wyniku osłabienia, nie są w stanie wykonywać codziennych czynności. Lekarz chorób zakaźnych u dzieci podkreśla pilną potrzebę stworzenia takiej placówki.
Według danych Biura Głównego Lekarza Islandii, ponad 3000 osób w kraju cierpi z powodu długotrwałych skutków COVID-19 (tzw. long COVID). Nie wiadomo jednak, ile wśród nich jest dzieci i młodzieży. Valtýr Stefánsson Thors, specjalista chorób zakaźnych u dzieci ze Szpitala Dziecięcego w Reykjaviku, przyznaje, że postawienie takiej diagnozy jest trudne.
„Nie ma jednoznacznych kryteriów diagnostycznych. Nie można po prostu wykonać testu i stwierdzić, czy ktoś ma tę przypadłość, czy nie. Dlatego też nie ma dokładnych statystyk, ale na pewno w tej grupie są też dzieci” – mówi Valtýr.
Lekarz wyjaśnia, że u dzieci objawy często pokrywają się z symptomami innych schorzeń. Ponadto u młodszych pacjentów objawy różnią się od tych u dorosłych i zależą od wieku dziecka.
W 2021 roku ponad 600 islandzkich dzieci, które zaraziły się COVID-19, wzięło udział w badaniu dotyczącym objawów po zakażeniu koronawirusem. Tylko jedna trzecia z nich w pełni wyzdrowiała w rok po wystąpieniu choroby. Valtýr zaznacza, że większość młodszych pacjentów z powikłaniami po COVID-19 ma łagodne objawy.
„Są też jednak przypadki dzieci, które nie są w stanie wykonywać codziennych czynności – wtedy konieczna jest rehabilitacja” – dodaje. „Rehabilitacja zwykle odbywa się na oddziałach dla dorosłych lub w szpitalu, ale nie ma specjalnego oddziału dla dzieci” – wyjaśnia, dodając, że jego utworzenie byłoby jego zdaniem bardzo pomocne.



