Prawie 260 nowo wybudowanych mieszkań w Reykjavíku pozostaje niesprzedanych, mimo że znajdują się w ośmiu obszarach gęstej zabudowy w centrum stolicy. Jak twierdzą agenci nieruchomości, od 1 stycznia około 65% nowych mieszkań w tych dzielnicach nie znalazło nabywców.
Tak wynika z raportu w Morgunblaðið, w którym odnotowano, że w 2025 roku sprzedano jedynie 40 z 300 dostępnych lokali. Koszt budowy niesprzedanych nieruchomości szacuje się na 20 mld ISK, przy średnim koszcie jednostkowym wynoszącym 80 mln ISK.
Wszystkie te projekty łączy kilka kluczowych cech – stare budynki wyburzono, aby zrobić miejsce pod nowe mieszkania, a większość inwestycji zaprojektowano z myślą o życiu bez samochodu. Zdaniem agentów, częścią problemu jest niedopasowanie oferty do preferencji nabywców.
Agent nieruchomości Páll Pálsson powiedział w rozmowie z Vísir, że różnica cen między nowymi mieszkaniami a starszymi nieruchomościami jest dla wielu kupujących zbyt duża.
„Prawie 65% projektów deweloperów się nie sprzedaje i nie sprzedawało się przez ostatnie 12–18 miesięcy” – powiedział.
Chociaż to podwyżki stóp procentowych ochłodziły rynek mieszkaniowy w ostatnich latach, Páll uważa, że ceny są większą przeszkodą niż koszty kredytów.
„Po prostu budowa nowych mieszkań w obecnej sytuacji jest zbyt droga” – stwierdził.
Kolejnym problemem jest ograniczona liczba miejsc parkingowych.
„Na każde nowe mieszkanie przypada tylko 0,4 do 0,7 miejsca parkingowego. To po prostu za mało. Zwłaszcza że osoby, które kupują większość tych mieszkań, to często ludzie chcący przeprowadzić się do mniejszego metrażu – czyli tacy, którzy mają środki i możliwość zakupu. Większość z nich ma przynajmniej jeden, jeśli nie dwa samochody” – wyjaśnił.




