Lodowiec Mýrdalsjökull kurczy się średnio o około metr rocznie, równomiernie na całej powierzchni. W sobotę odbyła się coroczna wiosenna wyprawa Islandzkiego Towarzystwa Badań Lodowców, podczas której pobrano rdzenie lodowe dostarczające informacji o zmianach klimatycznych.
Zmierzono zimowy przyrost masy lodowca – okazało się, że spadło na niego mniej śniegu niż w poprzednich latach.
Bilans masy lodowców mierzy się wiosną i jesienią – różnica między akumulacją (czyli ilością śniegu nagromadzonego zimą) a ablacją (topnieniem latem) pokazuje, czy lodowiec rośnie, czy się kurczy. Bilans jest dodatni, gdy przybywa więcej masy niż ubywa, i ujemny, gdy sytuacja jest odwrotna.
Podczas badania odwiedzono trzy punkty pomiarowe. Ekipa dotarła do pierwszego stanowiska na czwartym co do wielkości lodowcu Islandii. Kilkukrotnie zmniejszano ciśnienie w oponach. Trasie jest trudna, ponieważ lodowiec jest w wielu miejscach popękany.
Aby zmierzyć roczny przyrost śniegu, wierci się w lodowcu otwór, aż dotrze się do warstwy pyłu, który osiadł na nim jesienią ubiegłego roku.
„W ten sposób możemy obliczyć bilans i sprawdzić, czy lodowiec traci masę, czy ją zyskuje z roku na rok” – powiedział Finnur Pálsson, kierownik badań glacjologicznych w Instytucie Nauk o Ziemi Uniwersytetu Islandzkiego. Ostatnie lata przyniosły utratę masy każdego roku, średnio około metra na całej powierzchni lodowca.
Średnia grubość lodowca wynosi około trzystu metrów. „Można więc łatwo obliczyć, że nie przetrwa on zbyt długo” – dodał.
Badania na islandzkich lodowcach są prowadzone od 30 lat, a na Mýrdalsjökull od 15. Dostarczają one ważnych informacji o zmianach klimatu. Według wstępnych wyników tej zimy opady śniegu na badanym lodowcu były znacznie mniejsze od średniej. „Od początku zimy aż do Bożego Narodzenia praktycznie w ogóle na Islandii nie padało” – wyjaśnił Finnur.




