Dwie osoby zginęły w pożarze mieszkania znajdującego się w piwnicy na osiedlu Hjarðarhagi, a trzecia została ciężko ranna. Według informacji w mieszkaniu znajdowały się kanistry z benzyną, a policja sprawdza między innymi, czy nie doszło do podpalenia.
W mieszkaniu mieszkało czterech mężczyzn wynajmujących pokoje. Jeden z nich był w tym czasie w pracy. Trzech przebywało w środku – jeden wydostał się przez okno, dwóch pozostałych zginęło.
„Jeden z nich był obywatelem USA, około sześćdziesiątki, drugi pochodził z Czech i miał około czterdziestu lat. Obaj mieszkali na Islandii od kilku lat” – powiedział Ævar Pálmi Ævarsson, zastępca komendanta stołecznej policji, dodając, że łączyła ich wyłącznie wynajmowana nieruchomość.
Trzeci mężczyzna jest w ciężkim stanie. „Odniósł poważne obrażenia i prawdopodobnie pozostanie w szpitalu jeszcze przez kilka dni”.
Ævar twierdzi, że obecnie jest zbyt wcześnie, aby mówić o przyczynach pożaru. Trwa śledztwo, które ma między innymi ustalić, czy nie doszło do przestępstwa.
Czy istnieje takie podejrzenie? „Nie mogę się na ten temat wypowiadać na obecnym etapie śledztwa. To jedna z kwestii, którą sprawdzamy – czy pożar wybuchł samoczynnie, czy został celowo wzniecony, czyli powstał na skutek przestępstwa”.
Czy są na to jakieś poszlaki w tej sprawie? „Nie mogę się na ten temat wypowiadać”.
Policja zebrała zeznania od kilku osób. „Zarówno od mężczyzny, który przeżył pożar, jak i od świadków oraz innych mieszkańców budynku” – powiedział Ævar.
Straż pożarna informowała o intensywnym ogniu w mieszkaniu, a według źródeł mediów znajdowały się w nim kanistry z benzyną. Sąsiedzi relacjonowali, że słyszeli wybuch w trakcie pożaru.
Czy są podejrzenia, że w mieszkaniu mogła działać np. wytwórnia narkotyków?
„Nie, nie ma na to żadnych dowodów” – powiedział Ævar. Śledztwo jest szeroko zakrojone i potrwa jeszcze jakiś czas.
Czy spodziewa się pan zatrzymań?
„Nie, nie przewiduję takiej konieczności” – powiedział Ævar.




