Njáll Gunnlaugsson, członek zarządu Stowarzyszenia Motocyklistów Republiki „Sniglar”, twierdzi, że motocykliści są traktowani niesprawiedliwie.
Organizacja przedstawiła swoje sugestie dotyczące ustawy o opłacie kilometrowej komisji transportowej Alþingi, jednak nie zostały one uwzględnione.
W wywiadzie dla Morgunblaðið Njáll powiedział, że organizacja wskazała, iż zagraniczni turyści będą płacić znacznie niższą opłatę za korzystanie z motocykli niż islandzcy właściciele. Zgodnie z projektem ustawy miejscowi motocykliści mieliby uiszczać opłatę w wysokości 4 koron za każdy przejechany kilometr.
Organizacja złożyła wniosek o obniżenie tej stawki, dostosowując ją do poziomu przewidzianego dla zagranicznych użytkowników motocykli.
„Zamiast obniżyć opłatę dla nas, komisja postanowiła podnieść ją dla obcokrajowców, pozostawiając naszą stawkę bez zmian” – stwierdził Njáll, dodając, że to bardzo dziwna decyzja, zwłaszcza w świetle argumentacji komisji, według której większość motocykli waży ponad 400 kilogramów. Twierdzi on, że jest ona całkowicie nieprawdziwa.
Według niego nawet ciężkie motocykle są dziesięć razy lżejsze od najlżejszych samochodów objętych podatkiem kilometrowym, których właściciele mają płacić 6,7 korony za kilometr.
„To absolutnie niesprawiedliwe wobec motocyklistów. Płacimy dziesięć razy więcej niż inni” – podkreślił Njáll i dodał: „Ludzie mówią, że to wyrok śmierci dla jazdy motocyklem na Islandii, bo już teraz ubezpieczenia są bardzo drogie”.
Zapytany o dalsze działania, Njáll powiedział, że sprawa zostanie omówiona na spotkaniu organizacji pod koniec tygodnia. Gdy dziennikarz się z nim kontaktował, przebywał w Szwecji na spotkaniu FEMA – Federacji Europejskich Stowarzyszeń Motocyklistów, do której należy Sniglar.




