Głośne grzmoty i błyski piorunów rozpoczęły się krótko przed 8:00 rano w pobliżu Húsafell. Później rozprzestrzeniły się na Sælingsdalur, Hrútafjörður, część Strandasýsla i Önundarfjörður.
Na stronie internetowej Islandzkiego Instytutu Meteorologii czytamy, że około godziny dziesiątej błyskawice było widać nad Reykhólasveit i Þorskafjarðarheiði.
Do godziny 11:00 zarejestrowano ponad 450 uderzeń piorunów.
Na stronie Landsnet poinformowano, że zostało przerwanych kilka linii energetycznych.
„Silna burza z piorunami przetacza się obecnie przez Fiordy Zachodnie i straciliśmy kilka linii. Działa zasilanie awaryjne, więc nie ma przerw w dostawie prądu dla użytkowników” – czytamy w poście na stronie Landsnet na Facebooku.
Informacje o zakłóceniach można znaleźć na stronie Landsnet.is oraz w aplikacji Landsnet.
W Islandii burze z piorunami to rzadkie zjawisko, jednak obserwowane coraz częściej. Ma to związek z sytuacją, że Arktyka ociepla się szybciej niż reszta planety (tzw. arktyczne wzmocnienie). To prowadzi do rozregulowania prądu strumieniowego (jet stream) – wiatru wysoko nad atmosferą, który napędza układy niżowe. Skutkiem są nieregularne i silniejsze niże baryczne, które mogą generować gwałtowne burze nad Islandią.
Wzrost temperatury oceanu oznacza więcej pary wodnej w atmosferze, co przekłada się na silniejsze opady i częstsze sztormy atlantyckie, które uderzają w Islandię.
Islandia leży na skrzyżowaniu prądów zimnego powietrza z Arktyki oraz ciepłego i wilgotnego z południa (Zatoka Meksykańska, Azory). Powstają tu więc gwałtowne fronty atmosferyczne i głębokie niże.
Islandzki Instytut Meteorologii notuje coraz więcej ostrzeżeń pogodowych, rekordowe porywy wiatru, nawet ponad 50 m/s) i coraz niższe ciśnienie na frontach niżowych. Energia zgromadzona w atmosferze rozładowuje się z coraz większą siłą, niosąc ekstremalne zjawiska pogodowe.




