Utrata siedlisk i niedobór pożywienia to jedne z głównych przyczyn, dla których wiele gatunków ptaków na Islandii jest obecnie zagrożonych wyginięciem. Na czerwoną listę Instytutu Historii Naturalnej trafiły m.in. mewa siodłata, maskonur, kulik mniejszy i kulik wielki.
Instytut Historii Naturalnej opublikował nową listę gatunków zagrożonych w lipcu. Poprzednia wersja pochodziła z 2018 roku. Spośród 91 ocenianych gatunków, 43 uznano za zagrożone – sklasyfikowano je jako krytycznie zagrożone, zagrożone, narażone oraz bliskie zagrożenia.
„Cztery gatunki zostały uznane za krytycznie zagrożone. To kulik mniejszy, wydrzyk wielki, mewa siodłata i maskonur. Lista opiera się wyłącznie na analizie zmian liczebności populacji, a nie całkowitej liczby ptaków występujących w kraju” – wyjaśniła Aldís Erna Pálsdóttir, ornitolożka z Instytutu Historii Naturalnej.
Bardzo duża część światowej populacji maskonura gniazduje właśnie na Islandii. Obecnie liczy się ją na około trzy miliony osobników. Trzydzieści lat temu było ich sześć milionów. Mewa siodłata to ptak osiadły, obecny na wyspie przez cały rok.
„W przypadku mewy siodłatej duże znaczenie mają zmiany w gospodarce odpadami prowadzonej przez ludzi, szczególnie jeśli chodzi o resztki ryb i inne śmieci organiczne. To było dla niej źródło pożywienia. Poza tym ten ptak bywa uznawany za szkodnika i lokalnie był tępiony”.
Alki, wydrzyk wielki i maskonur są zależne od pożywienia morskiego, zwłaszcza małych rybek, takich jak dobijaki. Populacja niebieskich dobijaków załamała się około 20 lat temu, co – jak podkreśla Aldís Erna – miało duży wpływ na ptaki morskie.
Na Islandii gniazduje bardzo niewiele kulików mniejszych, które są jednymi z najrzadszych ptaków lęgowych. Znajdują się wśród gatunków krytycznie zagrożonych. Podobnie jak piękny ptak płatkonóg płaskodzioby, który również gniazduje w niewielkiej liczbie.
Bielik zwyczajny nadal znajduje się na liście gatunków zagrożonych – w kraju występuje mniej niż sto par lęgowych. Zarówno on, jak i białozór należą do dziesięciu gatunków ptaków drapieżnych ujętych na liście. Uważa się, że w ostatnich latach populacja białozora znacznie się zmniejszyła z powodu zjadliwej ptasiej grypy.
Gatunki zależne od otwartych terenów, jak wydrzyk ostrosterny, również znajdują się pod presją. Cztery gatunki z rządu siewkowych, które wcześniej nie były uznawane za zagrożone, obecnie sklasyfikowano jako narażone.
„Chodzi o sieweczkę złotą, kulika wielkiego, biegusa zmiennego i krwawodzioba. Ich liczebność wyraźnie spadła. Główną przyczyną wydaje się utrata siedlisk. W przypadku ptaków morskich większe znaczenie mają zmiany w dostępności pokarmu, a w przypadku gatunków drapieżnych sytuacja jest nieco inna”.
Jednym z powodów utraty siedlisk jest zalesianie. „To jeden z wielu czynników. Szybko zabudowujemy i przekształcamy otwarte tereny. Trwa intensywna urbanizacja, a wiadomo, że ptaki te nie zakładają gniazd tam, gdzie powstają domy lub lasy”.
W porównaniu z innymi krajami Europy Islandia nadal wypada korzystnie – jest słabo zaludniona i w ocenie Aldís Erny znajduje się mniej więcej w takiej sytuacji, w jakiej były inne państwa 10–20 lat temu. Niestety, wciąż brakuje danych o niektórych gatunkach.
„Staramy się bazować na możliwie najlepszych dostępnych informacjach, ale niektóre gatunki są monitorowane rzadziej niż inne. Dlatego zachęcam wszystkich, którzy mogą, aby zajęli się ornitologią i włączyli się w badania”.
Maskonur jest jednym z czterech gatunków sklasyfikowanych jako krytycznie zagrożone na czerwonej liście Instytutu Historii Naturalnej. W 1992 roku populacja gniazdująca liczyła sześć milionów osobników – dziś szacuje się ją na około trzy miliony. Podczas ostatnich obserwacji prowadzonych przez ornitologów w lipcu na wyspie Akurey stwierdzono, że młode rozwijają się dobrze. Badacze sprawdzili konkretne nory maskonurów, które odwiedzali już wcześniej wiosną.




