Najnowsze badania pokazują, że wokół Hekli wciąż trwa proces unoszenia się gruntu, choć dopływ magmy jest wielokrotnie mniejszy niż w rejonie Svartsengi.
U podnóża Hekli naukowcy z Instytutu Nauk o Ziemi prowadzą precyzyjne pomiary ciśnienia magmy, które powoduje wypiętrzanie się terenu.
„Mierzymy dokładnie wysokość pomiędzy punktami na linii pomiarowej i dzięki temu możemy obliczyć zmiany nachylenia” – wyjaśnił Halldór Geirsson, geofizyk z Wydziału Nauk o Ziemi Uniwersytetu Islandzkiego. „To tak, jakbyśmy mieli ogromny kątomierz o długości 200 metrów, którym śledzimy ruchy skorupy ziemskiej wokół Hekli” – dodał.
Ostatnia erupcja Hekli miała miejsce w roku 2000 i od tamtej pory teren stopniowo się podnosi – według najnowszych danych proces ten nadal trwa.
„Poziom ciśnienia dawno przekroczył ten sprzed wybuchu w 2000 roku – obecnie jest mniej więcej dwukrotnie wyższy niż po erupcji z 1991 i przed kolejną z 2000. Magma wciąż się gromadzi, choć tempo tego zjawiska może być nieco wolniejsze” – powiedział Halldór.
Szacuje się, że pod Heklą dopływ magmy wynosi od 250 do 500 litrów na sekundę, podczas gdy pod Svartsengi jest pięć do dziesięciu razy większy.
Do przełomu tysiącleci Hekla wybuchała średnio co dekadę, wcześniej jednak zdarzały się przerwy sięgające nawet stu lat. „Nie wiemy, czy weszliśmy w jakiś nowy cykl, czy też możemy spodziewać się erupcji poprzedzonej jedynie krótkimi zjawiskami wyprzedzającymi” – zauważył Halldór.
Raz w roku naukowcy mierzą zmiany wysokości terenu wokół wulkanu. „Najważniejsze pytanie brzmi – kiedy nastąpi kolejna erupcja? Pomiary nie pozwalają tego określić, ale wskazują, czy wulkan jest gotowy. A ponieważ obecne ciśnienie znacznie przewyższa poziom sprzed roku 2000, można uznać, że Hekla może wybuchnąć w każdej chwili”.




