Ekspert ds. bezpieczeństwa i obrony, Arnór Sigurjónsson, twierdzi, że rząd Islandii powinien rozważyć zainstalowanie systemów obrony powietrznej przeciwko dronom. W zeszłym tygodniu Rosja dwukrotnie wysłała drony w przestrzeń powietrzną NATO.
W środę wieczorem polskie wojsko zestrzeliło rosyjskie drony, które według władz naruszyły polską przestrzeń powietrzną. Na wniosek Polski zwołano nadzwyczajne posiedzenie Rady Bezpieczeństwa ONZ. W piątek sekretarz generalny NATO ogłosił plany wzmocnienia obrony w Europie Wschodniej. Wczoraj wieczorem poinformowano, że Rosja ponownie wkroczyła w przestrzeń powietrzną państwa członkowskiego NATO, tym razem nad Rumunią.
Arnór Sigurjónsson twierdzi, że jest bardzo mało prawdopodobne, aby było to działanie niezamierzone.
„Celem jest zbadanie reakcji NATO. Nawet rzucenie mu wyzwania i sprawdzenie, jak daleko mogą się posunąć. Co jeszcze mogą zrobić” – mówi Arnór. „Należy również poważnie zbadać, czy nie byłoby właściwe ustanowienie strefy zakazu lotów wzdłuż granicy ukraińskiej. Pomiędzy Polską a Ukrainą oraz Rumunią a Ukrainą” – dodaje.
Rząd Islandii również musi zbadać możliwości swojej obrony.
„To nowa rzeczywistość w obronności wszystkich krajów. Musimy się z tym zmierzyć. Musimy rozwijać nasze możliwości i umiejętności. Musimy mieć sprzęt, aby poradzić sobie z tym zagrożeniem. Moim zdaniem jedynym sposobem na to jest utworzenie systemu obrony powietrznej przed dronami, podobnego do tego, który stosuje jednostka saperów Straży Przybrzeżnej do niszczenia bomb domowej roboty. Dlaczego nie utworzymy jednostki obrony przed dronami, którą można by wykorzystać w razie potrzeby?” – pyta Arnór.
„Znaczenie militarne Islandii i jej położenie geograficzne sprawiają, że nie będziemy bezpieczni, jeśli w Europie wybuchnie konflikt. Nie mówię tu o tym, czy korzystać z szlaków żeglugowych przez północny Atlantyk ze Stanów Zjednoczonych i Kanady do Europy” – mówi Arnór Sigurjónsson, który był również zaangażowany w utworzenie specjalnej grupy zadaniowej Krajowego Komisarza Policji.
Ważne jest, aby rozważyć kwestie obronności i podjąć działania, które przygotują kraj na najgorszy scenariusz, jakim jest atak na Islandię.
„Uważam, że powinniśmy dążyć do stworzenia sił rezerwy liczących około 2000–2500 osób oraz sił reagowania około 2000 osób. Ta druga grupa byłaby w pełni zaangażowana w wykonywanie zadań wojskowych”.
Zapytany o reakcje na swoje pomysły, Arnór odpowiada, że wiele osób uważa islandzkie siły zbrojne za całkowicie zbędne.




