Dyrektor generalny spółki żeglugowej Brim apeluje, aby rząd wyznaczył termin referendum w sprawie kontynuacji negocjacji akcesyjnych z Unią Europejską. Jego zdaniem politycy panicznie boją się euro.
Temat ten poruszono podczas panelu dyskusyjnego o sprawach europejskich na krajowym kongresie partii Odrodzenie (Viðreisn), który odbył się w miniony weekend w hotelu Grand. W debacie uczestniczyli: Sigríður Margrét Oddsdóttir, dyrektorka Zrzeszenia Pracodawców (SA), Guðmundur Kristjánsson, armator i właściciel firmy Brim, oraz Finnbjörn Hermannsson, przewodniczący Islandzkiej Konfederacji Związków Zawodowych (ASÍ).
Sigríður Margrét zaprezentowała najnowsze wyniki ankiety wśród członków SA. Wynika z niej, że 56% jest przeciwnych przystąpieniu do Unii, a 27% je popiera. Sprzeciw wyraźnie rośnie – dwa lata temu 45% było przeciw, a 32% za. Jednocześnie różnice zdań w sprawie przyjęcia nowej waluty lub zachowania korony islandzkiej są znacznie mniejsze. „To oczywiste, że ten temat trafia na naszą agendę. Debata na ten temat będzie trudna, ale na pewno weźmiemy w niej udział” – powiedziała.
Guðmundur Kristjánsson z Brim opowiedział się zdecydowanie za przeprowadzeniem referendum. Jego zdaniem to właściwy moment na poważną debatę, tym bardziej, że wniosek o członkostwo nigdy nie został formalnie wycofany. Proponuje, aby jak najszybciej wyznaczyć termin wznowienia negocjacji, a następnie przedstawić wyniki rozmów przed kolejnym plebiscytem. Wskazał, że negatywne nastawienie wielu firm do Unii wynika głównie z tzw. „złocenia” unijnych przepisów, czyli dodawania do nich dodatkowych obowiązków, restrykcji lub procedur przez państwa członkowskie, co nadmiernie obciąża przedsiębiorstwa. Przyznał też, że sektor rybołówstwa nie prowadził rzeczowej dyskusji o UE od 2009 roku.
Guðmundur unikał jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, czy obawia się utraty kontroli nad zasobami rybnymi po ewentualnym wejściu do Unii. Podkreślił natomiast, że gdyby był politykiem, „panicznie bałby się wprowadzenia euro”. „Politycy nie mogliby już rozdawać korzyści znajomym i krewnym. Jeśli niczego nie zmienimy, to nie osiągniemy postępu, a korona pozostanie. Politycy rozwadniają nasze wynagrodzenia, osłabiając koronę. Po wprowadzeniu euro, nie mogliby tego robić” – stwierdził.
Finnbjörn Hermannsson z ASÍ również poparł ideę referendum. Związki zawodowe nie wypracowały jeszcze wspólnego stanowiska sprawie akcesji, ale zachęcają członków, aby wzięli udział w głosowaniu. Według niego szczególnie trudne byłyby rozdziały negocjacyjne dotyczące rybołówstwa i rolnictwa, które nie zostały otwarte przed zawieszeniem rozmów. „Islandia jest w dużej mierze już zintegrowana z Europą – wyjątkiem pozostaje korona, która jest trochę jak korek unoszący się na wodzie. To źródło niepewności, której nie chcą ani obywatele, ani firmy, które coraz częściej rozliczają się w obcych walutach” – podkreślił.




