Sąd Rejonowy w Reykjavíku skazał trzech mężczyzn na kary od dwóch i pół do trzech lat więzienia za przemyt trzech kilogramów kokainy na Islandię. Ich tłumaczenia uznano za mało wiarygodne.
Podejrzenia policji wzbudził Hiszpan, który wiosną dotarł na wyspę nietypową trasą. Przejechał autokarem z Barcelony do Paryża, następnie kolejnym do Hamburga, stamtąd pociągiem do Hirtshals w Danii, a dalej promem Norræna na Islandię. Twierdził, że taki sposób podróży był tańszy niż lot, mimo że zapłacił łącznie 500 euro. Policja zwróciła uwagę, że bilety lotnicze można było kupić za jedną trzecią tej kwoty.
W jego bagażu znaleziono trzy kilogramy kokainy ukryte w zestawie garnków, który – jak zapewniał – miał być prezentem dla znajomej. Dodawał, że przy okazji chciał zobaczyć islandzką przyrodę i zorzę polarną.
Policja nie zatrzymała go od razu, aby spróbować dotrzeć do jego wspólników. Garnki zostały skontrolowane, a w środku ukryto nadajnik i podsłuch.
Mężczyzna kontynuował podróż, najpierw do Egilsstaðir, gdzie nocował na kempingu, a później przez Akureyri do Reykjavíku. Funkcjonariusze, którzy go obserwowali, zauważyli, że zachowywał ostrożność i raczej nie interesowało go piękno kraju. W stolicy większość czasu spędził w hotelu, wychodząc tylko na zakupy i papierosa.
Następnego dnia pod hotel przyjechali dwaj mężczyźni. Zabrali go samochodem, a ich jazda po mieście – pełna zbędnych zakrętów – wyglądała jak próba upewnienia się, że nie są śledzeni. Zostali zatrzymani na drodze Vesturlandsvegur, za Mosfellsbær.
W garnkach, które od początku zwróciły uwagę policji, znajdowały się trzy kilogramy kokainy.
Cała trójka podawała sprzeczne wersje dotyczące swojej roli w przemycie i wiedzy o narkotykach. Ustalono jednak, że pozostawali ze sobą w kontakcie przed przyjazdem Hiszpana.
Organizator transportu przyznał się do winy. Dwaj pozostali zaprzeczali, twierdząc, że nic nie wiedzieli o zawartości garnków, ale ich zeznania uznano za niewiarygodne, zwłaszcza że wielokrotnie je zmieniali podczas śledztwa i w sądzie.




