Właściciel warsztatu wulkanizacyjnego Pitstop Selfoss, Jóhann Rúnarsson, zaledwie zdążył usiąść przy biurku, aby zająć się zamówieniami na opony, gdy w jego biuro wjechał samochód. Starszy kierowca pomylił pedały i nacisnął gaz zamiast hamulca. Na szczęście nikt nie odniósł poważnych obrażeń.
„Chyba przeleciałem z cztery metry na krześle, zanim wylądowałem w kącie pomieszczenia” – opowiadał Jóhann, znany w okolicy jako Jói z Pitstopu. „Mam siniaki i jestem obolały, ale generalnie wszystko ze mną w porządku. To było niesamowite – siedziałem przy oknie, gdy samochód po prostu wjechał do środka”.
Jak relacjonował, wszystko działo się błyskawicznie: „Dopiero co usiadłem, żeby popracować przy komputerze, i nagle usłyszałem potężny huk. Po chwili byłem już w kącie, a grzejnik ze ściany złamał się w połowie i spadł na mnie. To naprawdę cud, że nikt nie ucierpiał”.
Kierowca, około dziewięćdziesięcioletni mężczyzna, został przewieziony do szpitala na badania. Według właściciela warsztatu doznał jedynie lekkich obrażeń.
Straty w warsztacie są znaczne – zniszczone zostały biurka, sprzęt komputerowy i monitory. Jóhann ma jednak nadzieję, że ubezpieczenie pokryje szkody. „Zniszczenia są duże, ale zobaczymy, liczę, że koszty napraw zostaną zrekompensowane przez ubezpieczyciela” – powiedział, pracując wraz z zespołem nad uporządkowaniem miejsca wypadku.
Pomimo chaosu, właściciel zapewnia, że warsztat wkrótce wznowi działalność. „Otworzymy jeszcze dziś. Sprzątniemy i postawiamy wszystko z powrotem na nogi” – zapowiedział z uśmiechem.




