Na wschodzie Islandii, w okolicach rzeki Jökulsá w Fljótsdal, nurt wyrzucił na brzeg siedem martwych reniferów. Sześć z nich znaleziono pod koniec sierpnia, a siódmego – w ubiegłym tygodniu – w pobliżu rzeki Lagarfljót. Zdaniem ekspertów zwierzęta mogły zginąć, gdy grupa samców próbowała przeprawić się przez rwącą rzekę.
„Nie wiemy dokładnie, co się stało, ale czasem renifery wpadają w tarapaty” – powiedział Hálfdán Helgi Helgason, ekolog z Instytutu Przyrodniczego Austurlands. Jak tłumaczy, renifery potrafią dobrze pływać, jednak rzeki lodowcowe są wyjątkowo niebezpieczne – mają silny nurt i wysokie brzegi, więc trudno się z nich wydostać.
Zdaniem naukowca liczba zwierząt jest nietypowo duża. Możliwe, że grupa samców próbowała razem przepłynąć rzekę i natrafiła na szczególnie zdradliwy odcinek lub wodospad.
Z dotychczasowych ustaleń wynika, że co najmniej sześć reniferów weszło do rzeki w północnej części doliny Fljótsdal w drugiej połowie sierpnia. Turyści natrafili na pierwsze trzy martwe zwierzęta wkrótce potem, a kolejne trzy znaleziono w dalszej części biegu rzeki.
Siódme ciało zostało odkryte w zeszłym tygodniu poniżej miejscowości Buðlungavellir nad Lagarfljót. Nie wiadomo, czy należało do tego samego stada.
Reporter RÚV, który odwiedził miejsce zdarzenia, zauważył, że ostatniemu reniferowi odpiłowano rogi.




