Zrzeszenie właścicieli małych łodzi rybackich (Landssamband smábátaeigenda, LS) złożyło rządowi Islandii propozycję wynajmu 30 tysięcy ton kwoty połowowej dorsza, poza systemem połowów przybrzeżnych. W zamian organizacja jest gotowa wpłacić do budżetu państwa cztery miliardy islandzkich koron.
Jak wyjaśnił przewodniczący związku, Kjartan Páll, propozycja dotyczy całej organizacji i jej członków. „Jesteśmy gotowi zapłacić za to cztery miliardy” – podkreślił.
Według planu LS, pieniądze nie byłyby wypłacane bezpośrednio, lecz potrącane z wpływów przy sprzedaży ryb na aukcjach. Kjartan zaznacza, że obecnie wielu małych armatorów wynajmuje kwoty na wolnym rynku, płacąc od 400 do 500 koron za kilogram złowionej ryby. „W ten sposób wyeliminowalibyśmy pośredników i pieniądze trafiałyby bezpośrednio do skarbu państwa. Chcemy w ten sposób wnieść swój wkład w zwiększenie dochodów budżetu z eksploatacji zasobów morskich” – dodał Kjartan.
Propozycję zatwierdzono podczas walnego zgromadzenia LS, które odbywało się od 16 do 17 października.
Według LS, nowe rozwiązanie mogłoby poprawić stabilność finansową małych firm rybackich, które nie dysponują własnymi kwotami połowowymi. „To stworzyłoby podstawy do prowadzenia całorocznej działalności połowowej” – wyjaśnił Kjartan. Dodaje, że taki model mógłby ożywić gospodarkę w regionach zagrożonych wyludnieniem.
„Zazwyczaj takie miejscowości leżą zaledwie o rzut kamieniem od jednych z najbogatszych łowisk świata” – podkreślił. Zwrócił też uwagę, że połowy małych łodzi należą do najbardziej przyjaznych środowisku na islandzkich wodach.
Zapytany, czy z nowych uprawnień mogliby korzystać wyłącznie rybacy prowadzący połowy przybrzeżne, czy również inne małe jednostki działające w ramach systemu kwot, Kjartan odpowiada, że dostęp mieliby wszyscy członkowie LS. „Wśród nich są też łodzie działające w systemie kwotowym” – wyjaśnił.
Kjartan wyraża nadzieję, że rząd przyjmie ofertę. „Uważam, że to bardzo dobra propozycja. Poza tym płacilibyśmy jeszcze standardowe opłaty połowowe” – zaznaczył.
Według jego wyliczeń, państwo mogłoby otrzymać około 150 koron za każdy złowiony kilogram dorsza. „Przecież rząd też potrzebuje tych czterech miliardów w kasie” – dodał z uśmiechem.




