Islandzki sektor rejsów wycieczkowych stoi w obliczu poważnego kryzysu. Przedstawiciele branży mówią wręcz o nadchodzącym „załamaniu”, jeśli rząd utrzyma nowe opłaty, które mają obowiązywać w najbliższych latach.
Według prognoz cytowanych przez Iceland Review, liczba zawinięć statków wycieczkowych ma spaść o 17% w 2026 roku i aż o 37%w 2027, w porównaniu z rekordowym sezonem ubiegłorocznym, gdy do islandzkich portów przybiło blisko sto jednostek, odwiedzając łącznie około czterdziestu miejsc w całym kraju i wykonując blisko 1200 rejsów.
Branża wskazuje dwa główne powody spadków – opłatę infrastrukturalną od pasażerów statków wycieczkowych oraz zniesienie ulg celnych i podatkowych (VAT) dla mniejszych jednostek.
Jak donoszą islandzkie media, skutki zmian są już odczuwalne. Port Ísafjörður na Fiordach Zachodnich spodziewa się strat w wysokości około 1,5 miliarda koron islandzkich w latach 2026–2027.
„To nie dotyczy tylko portu” – podkreśliła Sigríður Ólöf Kristjánsdóttir z biura Cruise Iceland w regionie Fiordów Zachodnich. „Ucierpią kierowcy autobusów, przewodnicy, kawiarnie – wszyscy, którzy utrzymują się z letniego ruchu turystycznego”.
Jeszcze poważniejsza sytuacja panuje na wschodzie kraju. Burmistrzyni gminy Múlaþing, Dagmar Ýr Stefánsdóttir, określa sytuację w miejscowości Borgarfjörður eystri jako „całkowite załamanie”. Liczba zawinięć statków ma tam spaść z dwudziestu w sezonie do zaledwie jednego w 2027 roku.
Z kolei lokalny przedsiębiorca Arngrímur Viðar Ásgeirsson ostrzega, że utrata ruchu rejsowego będzie katastrofalna dla małych firm, które „zbudowały swoją egzystencję wokół gości ze statków”.
Samorządy, które w ostatnich latach inwestowały w rozbudowę portów, zaczynają kwestionować sens tych projektów. „Rozszerzamy nabrzeże w Seyðisfjörður, aby móc przyjmować duże statki” – powiedział Dagmar. „Jeśli jednak decyzje rządu nie zostaną cofnięte, na zwrot inwestycji nie ma co liczyć. Na pewno nieprędko, jeśli w ogóle”.




