Przed Ministerstwem Sprawiedliwości odbył się protest w obronie 17-letniego Oscara Andersa Floreza Bocanegry. Ma on być w tym miesiącu deportowany do Kolumbii.
Aktywiści z organizacji No Borders i Réttur barna á flótta złożyli w tej sprawie oficjalny wniosek do wiceminister Bryndís Helgadóttir. Został on przekazany wraz z apelem islandzkiego małżeństwa Svavara Jóhannssona i Sonji Magnúsdóttir.
Jak donosi RÚV, Svavar i Sonja zaoferowałi się objąć Oscara opieką zastępczą i nalegają na wydanie mu pozwolenia na pobyt w Islandii.
Osoby solidaryzujące się z Oscarem, powołują się na art. 42 ustawy imigracyjnej, który zakazuje deportacji ludzi do miejsc, gdzie grozi im prześladowanie lub nieludzkie traktowanie. Mają nadzieję, że przepis ten uchroni nastolatka przed wydaleniem.
Do wniosku dołączono także list poparcia podpisany przez 40 księży Kościoła Narodowego, w którym podkreślono, że Oscar to osoba nieletnia bez opieki, której w przypadku powrotu do Kolumbii grozi niebezpieczeństwo.
Minister sprawiedliwości nie komentuje sprawy Oscara Andersa Floreza Bocanegry. Według jej doradcy, sprawa pozostaje przedmiotem apelacji i nie podlega bezpośredniemu zaangażowaniu minister.
Historia Oscara wywołała oburzenie opinii publicznej, a dziesiątki osób protestowało wczoraj rano przed Ministerstwem Sprawiedliwości. Nastolatkowi, który uciekł z Kolumbii wraz z ojcem w 2022 r. po otrzymaniu gróźb od grup przestępczych, po raz drugi grozi deportacja, pomimo obaw o jego bezpieczeństwo.
Sytuacja Oscara jest złożona. Doniesienia sugerują, że jego ojciec znęcał się nad nim i zrzekł się opieki. Po początkowej odmowie azylu, obaj zostali deportowani w październiku 2024 roku. Po powrocie do Kolumbii ojciec Oscara porzucił go na lotnisku. Samotny i zaledwie 16-letni wówczas Oscar przetrwał miesiąc na ulicach Bogoty, zanim jego islandzka rodzina zastępcza sprowadziła go z powrotem do Islandii.
Teraz ponownie grozi mu deportacja, tym razem bez możliwości ponownego przesłuchania. Jego wniosek został odrzucony jako „powtórny przypadek”.
„Sprawa jest nadal w toku” – powiedział w wywiadzie dla mbl.is Jakob Birgisson, asystent minister sprawiedliwości.
Rodzina zastępcza Oscara odwołała się od decyzji, ale nie wstrzymuje to procesu deportacji. Termin dobrowolnego opuszczenia kraju upłynął wczoraj. Jego matka zastępcza, Sonja Magnúsdóttir, mówi, że rodzina żyje w strachu, nie mając pewności, kiedy i w jaki sposób deportacja może zostać przeprowadzona.
„ Oskar jest zrozpaczony” – powiedziała. „Jego przyjaciele są z nim na zmianę, aby nie był sam”.
Rodzina obawia się, że może zostać zabrany w środku nocy. Ostatnio zabrano go ze szkolnej łazienki w Hafnarfjörður.
„On chce z nami zostać. Nie wyobraża sobie być gdzie indziej. Jesteśmy jego rodziną” – dodała Sonja. „Nie wyślemy go na pewną śmierć”.
Prawnik Oscara złożył wczoraj pilne odwołanie do Urzędu Imigracyjnego, prosząc o odroczenie deportacji do czasu rozpatrzenia odwołania. Apelacja zawiera opinie medyczne specjalistów z oddziału psychiatrii dziecięcej i młodzieżowej Landspitali oraz lekarzy ze Szpitala Dziecięcego Hringurinn. Ostrzegają oni, że deportacja poważnie wpłynie na zdrowie psychiczne Oscara.
Pomimo tych ostrzeżeń, Urząd Imigracyjny skontaktował się z prawnikiem dopiero wczoraj, na kilka godzin przed upływem terminu, aby zapytać, czy Oscar potrzebuje pomocy w opuszczeniu kraju.
Podczas gdy prawnicy i rodzina zastępcza nadal walczą o jego prawo do pozostania na Islandii, groźba natychmiastowej deportacji wciąż nad nim wisi. Jego historia odbija się teraz szerokim echem wśród opinii publicznej, stawiając niewygodne pytania o to, czy przepisy imigracyjne w Islandii są niehumanitarne.




