Dojazd do międzynarodowego lotniska w Keflavíku stał się jednym z największych utrapień dla podróżnych w całej Islandii – i, jak twierdzi socjolog Þóroddur Bjarnason z Uniwersytetu Islandzkiego, problem ten przynosi korzyść państwowej spółce Isavia, a szkodzi społeczeństwu. Według niego wysokie koszty transportu i parkowania nierzadko dorównują cenom samych biletów lotniczych, co stoi w sprzeczności z polityką właścicielską rządu zakładającą, że lotniska mają być częścią bezpiecznej i przystępnej cenowo komunikacji w kraju, z efektywnym połączeniem z innymi środkami transportu.
Þóroddur argumentuje, że Isavia nie realizuje tej idei – marnuje czas podróżnych i tworzy niepotrzebne utrudnienia. Ponieważ Keflavík jest praktycznie monopolistą w zakresie podróży międzynarodowych, spółka traktuje dostęp do lotniska jako źródło dochodu, a nie usługę publiczną. Zamiast rozwijać ekologiczne i dostępne cenowo rozwiązania, koncentruje się na maksymalizacji zysków z parkingów i usług transportowych.
W rządowym dokumencie uzupełniającym politykę właścicielską Isavii z 2021 roku podkreślono, że działalność firmy powinna ograniczać emisje i wspierać zrównoważoną mobilność pasażerów. Zdaniem Þóroddura praktyka jest jednak zupełnie inna.
W przedstawionym podczas konferencji Þjóðarspegillinn badaniu uczony wskazuje, że aż 90% Islandczyków dociera do Keflavíku prywatnym samochodem – samodzielnie lub są odwożeni przez inną osobę. Ten drugi wariant podwaja ruch na drodze, ponieważ oznacza konieczność powrotu kierowcy.
W przypadku mieszkańców Akureyri 80% decyduje się na jazdę autem przez całą wyspę, a pozostali zwykle lecą do Reykjavíku i stamtąd jadą autobusem na lotnisko. Problem w tym, że nie ma bezpośredniego połączenia między portem lotniczym w Reykjavíku a dworcem BSÍ, skąd odjeżdżają autobusy do Keflavíku. Na wschodnim wybrzeżu 60% podróżnych również wybiera samochód, a 40% łączy lot krajowy z przejazdem autobusem.
Tylko od 0,5 do 1% pasażerów korzysta z komunikacji miejskiej (Strætó). Þóroddur tłumaczy to słabym rozkładem jazdy, brakiem informacji i faktem, że przystanek znajduje się zbyt daleko od terminala.
Badacz określa tę sytuację jako „stworzone przez człowieka wąskie gardło”, zaprojektowane po to, aby przynosić zyski Isavii. Zaznacza, że porównania do zagranicznych lotnisk nie mają sensu, ponieważ większość portów o podobnej wielkości w innych krajach dysponuje sprawnym transportem publicznym – autobusowym lub kolejowym, często jednym i drugim – czego w Keflavíku wciąż brakuje.
Według jego obliczeń koszty parkingu i przejazdów stanowią dziś znaczną część wydatków podróżnych. „Bilet lotniczy do Włoch można kupić za 23 tysiące koron, ale parking w Keflavíku na dziesięć dni to dodatkowe 20 tysięcy, a autobus 5 tysięcy” – zauważył Þóroddur.
Mieszkańcy aglomeracji Reykjavíku odbywają średnio 2,5 podróży zagranicznych rocznie, natomiast osoby spoza stolicy – około jednej. Zdaniem socjologa ograniczony dostęp do lotniska może zniechęcać specjalistów do osiedlania się poza regionem stołecznym. „Dla ludzi z wyższym wykształceniem i dobrymi dochodami łatwość dotarcia na lotnisko międzynarodowe może być decydującym czynnikiem przy wyborze miejsca zamieszkania” – podkreślił.
Þóroddur ostrzega, że obecny system ogranicza mobilność wszystkich Islandczyków, nie tylko mieszkańców prowincji, i stoi w sprzeczności z zasadami równości i dostępności, które powinien gwarantować krajowy węzeł transportowy.




