Na tej wyspie Grímsey niewielu postawiło stopę i niewielu słyszało o jej istnieniu.
Wiele różnych miejsc na Islandii ma takie same nazwy. Na przykład Laugavegur to główna ulica w centrum Reykjavíku oraz popularny szlak turystyczny w regionie Landmannalaugar… Tak samo istnieją dwie wyspy Grímsey. Jedna to najbardziej na północ wysunięta zamieszkana wyspa Islandii, położona po obu stronach koła podbiegunowego, a druga to inna wyspa Grímsey – odległa o 10 minut łodzią od Drangsnes w Steingrímsfjörður.
Magnús Ásbjörnsson jest rybakiem, który wraz z żoną Evą Katrín Reynisdóttir prowadzi tam pensjonat Malarhorn Guesthouse. Matka Magnúsa jest właścicielką połowy wyspy, co pozwala im organizować wycieczki z przewodnikiem od połowy czerwca do połowy sierpnia. Wycieczki na Grímsey są dostosowane do cyklu życia ptaków i oczywiście w dużym stopniu zależą od pogody. Ze względu na sezon lęgowy rozpoczynają się dopiero 15 czerwca. W lipcu do tego obszaru przybywają humbaki, więc można też liczyć na obserwowanie wielorybów.
Zazwyczaj dopłynąć tam można na przerobionej łodzi rybackiej Sundhani.
„Maskonury przybywają tu około pierwszego kwietnia” – mówi Magnús. „Wiele lat temu przylatywały około 15 kwietnia, ale teraz przybywają wcześniej – być może dlatego, że jest cieplej”.
Na wyspie żyje około 60 000 par maskonurów. „I może tyle samo piskląt. Łącznie jest więc około 200 000 maskonurów” – mówi, dodając, że liczenie przeprowadzili naukowcy z Vestmannaeyjar.
Oprócz maskonurów na Grímsey gniazduje około 10–15 innych gatunków ptaków – edredony (dość krępe i duże kaczki), alki (trochę jak maskonury, ale całe w czerni i bieli), kormorany (wydają przerażające dźwięki) i fulmary (nie mylić z mewami).
Częstymi gośćmi na brzegu są również foki, które wygrzewają się na skałach.
Wujek Magnúsa zbudował na wyspie niewielką chatę o bardzo skromnym wnętrzu – z kilkoma łóżkami, małym generatorem i filiżankami do kawy, każda z innego serwisu. „Zbudował ją, żebyśmy mogli zatrzymać się na wyspie podczas zbierania puchu edredonów” – mówi Magnús. Obecnie rodzina zazwyczaj nie zatrzymuje się tam – w najlepszym razie wpadają na filiżankę kawy. „Ale ludzie mogą tu przetrwać, jeśli łódź odpłynie” – dodaje Magnús.
W sezonie lęgowym edredony wyrywają sobie puch z piersi, aby wyścielić nim gniazda i utrzymać ciepło jaj. Puch edredonów jest znany ze swoich właściwości izolacyjnych i wykorzystywany między innymi do produkcji kołder. Magnús i inni właściciele wyspy co roku zbierają puch. Z całej wyspy można zebrać od trzech do dziesięciu kilogramów puchu.
Wyspa ma zaledwie kilometr szerokości, a pośrodku znajduje się fotogeniczna latarnia morska. Po jednej stronie biegnie ścieżka wzdłuż brzegu, a po drugiej stronie są wysokie klify, które sprawiają, że niektóre części wyspy są dostępne tylko z łodzi.
Po drugiej stronie wyspy na skałach pokrytych białymi odchodami siedzi gromadka hałaśliwych mew. Nieco dalej, na klifie, gniazdują kormorany, które dzięki swoim długim szyjom i przeraźliwemu skrzeczeniu sprawiają wrażenie małych smoków.
Na wyspie buszują także norki. Są to duże osobniki – mają niewielkie brązowe głowy i zaskakująco długie ciała. Stanowią one największe zagrożenie dla ptaków na tej wyspie.
„Jeśli w pobliżu pojawi się norka, oznacza to śmierć dziesięciu ptaków” — mówi Magnús, dodając, że norki przypływają tu z lądu.




