Planowane przez władze Reykjavíku zmiany w systemie opłat za przedszkola – w tym likwidacja ulg i wprowadzenie nowych zasad naliczania – budzą rosnące niezadowolenie wśród rodziców, zwłaszcza samotnych. Według wielu z nich nowe stawki będą poważnym obciążeniem finansowym dla rodzin o średnich dochodach, które nie mogą skrócić czasu pobytu dziecka w placówce.
Najbardziej dotknięci mają być samotni rodzice o przeciętnych zarobkach. Dla nich miesięczna opłata za pełny pobyt dziecka (42,5 godziny tygodniowo) ma wzrosnąć z niespełna 24 tys. do około 67 tys. koron – czyli o niemal 170%. Oznacza to podwyżkę o blisko 42 tysiące koron miesięcznie.
„To uderza szczególnie w samotnych rodziców, którzy nie mają zaplecza rodzinnego i nie mogą liczyć na pomoc innych przy odbieraniu dzieci z przedszkola” – powiedziała Hallbera Eiríksdóttir, samotna matka i inżynierka z Reykjavíku, w rozmowie z portalem mbl.is.
Jak podkreśla, nowe zasady są niesprawiedliwe. „W parze o łącznych dochodach wyższych niż moje opłaty będą niższe” – mówi.
Władze Reykjavíku ogłosiły w połowie października projekt reform mających poprawić warunki pracy w przedszkolach. Zakładają one m.in. zniżkę 25% dla rodziców odbierających dzieci przed godziną 14:00 w piątki, a także wprowadzenie dodatkowej opłaty w wysokości 4000 koron za każdy dodatkowy dzień opieki – np. między Bożym Narodzeniem a Nowym Rokiem, podczas ferii zimowych czy w Wielkim Tygodniu.
Rodzice, którzy mogą wcześniej odbierać dzieci lub wziąć wolne w dni przerw świątecznych, skorzystają więc na systemie, podczas gdy inni – jak Hallbera – zapłacą znacznie więcej.
Projekt trafił do konsultacji publicznych 15 października. Do 29 października można było zgłaszać opinie i poprawki. Już setki rodziców zabrały głos – część popiera zmiany, inni ostrzegają przed ich skutkami. Najczęstszy zarzut dotyczy gwałtownego wzrostu kosztów dla samotnych rodziców o średnich dochodach i braku elastyczności w zakresie krótszego pobytu dzieci.
Jeśli projekt zostanie przyjęty, samotni rodzice z dochodem rocznym powyżej 9,5 mln koron stracą prawo do wszystkich ulg, jeśli nie będą w stanie skrócić czasu pobytu dziecka. Do tego dojdzie opłata za dodatkowe dni opieki.
Hallbera, która złożyła własną opinię w systemie konsultacji, obliczyła, że jej roczne wydatki na przedszkole wzrosną niemal trzykrotnie. „Nowe stawki sprawią, że dwanaście miesięcy opłat będzie kosztować tyle, co trzydzieści pięć miesięcy według obecnych zasad” – obliczyła.
Jak dodaje, samotni rodzice nie mają możliwości skrócenia godzin opieki: „Nie mogę wyjść z pracy wcześniej, a i tak nie pracuję pełnego dnia. Mam wyrozumiałego szefa, ale często muszę kończyć zadania wieczorem, kosztem czasu z dzieckiem czy odpoczynku”.
Propozycje pochodzą od miejskiego zespołu ds. przedszkoli, który miał opracować sposób na poprawę warunków pracy i ograniczenie braków kadrowych. Plan zakłada pełną obsadę placówek przez 38 godzin tygodniowo – od 8:00 do 16:00 w dni powszednie i do 14:00 w piątki.
Federacja Pracodawców Islandzkich twierdzi, że władze próbują w ten sposób rozwiązać problemy finansowe miasta kosztem rodziców, zwłaszcza tych, którzy nie mogą skracać czasu pracy.
Hildur Björnsdóttir, liderka konserwatywnej Partii Niepodległości w Reykjavíku, powiedziała, że planowana zmiana przerzuca ciężar finansowy na „pracujących i odpowiedzialnych rodziców”.
Z kolei Sólveig Anna Jónsdóttir, przewodnicząca związku zawodowego Efling, złożyła opinię, w której poparła część propozycji, ale zaapelowała o zmniejszenie podwyżek dla samotnych rodziców z dochodami powyżej 542 tys. koron miesięcznie.
Hallbera podkreśla, że mimo iż jej córka wkrótce skończy edukację przedszkolną, postanowiła zabrać głos, bo „jeśli wszyscy będą myśleć, że to ich już nie dotyczy, nikt nie podejmie walki”.
„Rodzice przedszkolaków to fatalna grupa nacisku – jesteśmy zmęczeni i zajęci, a gdy problem nie dotyczy bezpośrednio naszego dziecka, zwykle nie reagujemy. Dlatego tym bardziej trzeba mówić głośno wtedy, gdy jeszcze ma się siłę” – dodała.




