Jako poseł na zastępstwie, Marta Wieczorek wygłosiła w islandzkim parlamencie swoje pierwsze przemówienie. Dotyczyło ono edukacji. Ponieważ posłowie mieli na swoje przemowy jedynie dwie minuty, Marta postanowiła podzielić się z nami swoją opinią bardziej szczegółowo.
Oto, co napisała:
„Wszyscy zdajemy sobie sprawę, że islandzkie społeczeństwo zmienia się w niespotykanym wcześniej tempie. Stajemy przed wyzwaniami, na które nie można już dłużej przymykać oczu. Wielu islandzkich obywateli, tak i jak ja, przybyło tu z zachwytu, i tak jak ja chcą dołożyć starań, aby ten kraj wraz z rdzennymi mieszkańcami budować i utrwalać w wolności, dumie i demokracji. Te idee, które przyciągają ludzi do pięknej Islandii, zaczynają jednak blednąć w obliczu problemów, wyzwań, a przede wszystkim rywalizacji, a wręcz wzajemnego zwalczania się osób, które tak wiele mogłyby wspólnie zdziałać na rzecz społeczeństwa i kraju. Czy nie po to obywatel decyduje się na udział w polityce? Nie po to deklaruje się być przedstawicielem ludzi, których głos nie ma siły przebicia? Chcę skorzystać z przywileju, jaki mi dano, i być takim głosem w najstarszym parlamencie świata, przykładem tego, jak wiele można zdziałać rozmawiając ze sobą i wspólnie szukając rozwiązań.
A jest o czym rozmawiać. Oprócz znanych wszystkim problemów na rynku mieszkaniowym, inflacji, chciwości banków, istniejących na koszt kredytobiorców, są też problemy dotyczące konkretnych grup ludzi. Niedawne strajki nauczycieli uświadomiły nam, że system oświaty potrzebuje reform, bo nie jest przystosowany do dzisiejszej rzeczywistości, w którym tak duży odsetek uczniów nie mówi po islandzku, dlatego potrzebuje pomocy wykwalifikowanych pedagogów, psychologów i innych specjalistów. A tych jest na Islandii więcej niż można by się spodziewać… Niektórzy niestety nie mówią po islandzku i dlatego są wykluczeni z systemu, choć mogliby odciążyć system pomocy.
Gdy dano mi szansę i zaufano, że moje wykształcenie i doświadczenie przydadzą się w pracy z dziećmi, nie mówiłam ani słowa po islandzku. W Islandii jest wielu logopedów, psychologów, terapeutów, którzy mogliby pomóc dzieciom i rodzicom, mówiących w tym samym języku, lub przynajmniej na wystarczającym poziomie posługujących się angielskim. Ileż problemów rozwiązałaby pomoc asystentów kulturowych, którzy mieszkają tu od lat i znają język na tyle, aby być łącznikiem między kulturą ojczystą i islandzką. Inaczej przecież słucha się porad od krajana, który ma już doświadczenie w nowym miejscu, niż Islandczyka, któremu na początku trudno jest zaufać ze względu na bariery językowe i kulturowe. Z kim dziecku przywiezionemu z terenów objętych wojną łatwiej będzie porozmawiać i pozwolić mu się otworzyć? Czy szybciej zaufa ono osobie, z którą rozmawia przez tłumacza, czy komuś, kto mówi tym samym językiem i ma podobne doświadczenia – choćby dotyczące poczucia zagubienia na końcu świata, którego się nie rozumie.
Usługi tłumaczy to osobna kwestia, którą Alþingi powinien uregulować prawnie – zbyt wiele ważnych spotkań i materiałów tłumaczonych jest przez przypadkowe osoby, nie mające wystarczającego zasobu słownictwa z konkretnej dziedziny: edukacji, medycyny, spraw socjalnych… Wielu obywateli Islandii chciałoby się nauczyć języka, ale nie ma na to środków, czasu i sił. Przykładowo rodzicom trójki dzieci ciężko jest znaleźć po pracy (często drugiej czy trzeciej) jeszcze czas i siły na kurs islandzkiego, który do łatwych języków nie należy. Czy inwestycja w darmowe kursy językowe i kulturowe w czasie pracy nie przełoży się na korzyści wynikające z bardziej wykwalifikowanego, zadowolonego pracownika? Czy inwestycja w edukację dzieci i dorosłych nie jest tańszym rozwiązaniem, niż wypłacanie w przyszłości zasiłków dla bezrobotnych, chorych i przemęczonych, którzy nie będą zdolni długo ciągnąć kilku etatów, aby zapewnić rodzinie godne życie?
Nieważne, skąd jesteśmy, czy mówimy z obcym akcentem, czy nie, łączy nas to, że kochamy ten kraj – jedni od dziesięcioleci, inni od kilku lat – i jego dobro i przyszłość leżą nam na sercu. Nasze dzieci wychowują się tu wspólnie i razem wejdą w przyszłości na rynek pracy. Od nas zależy, jak je do tego przygotujemy”.
Marta Wieczorek
Pełny tekst przemówienia w języku islandzkim z dnia 8.04.2025 jest dostępny TU.
Szanowna pani Marszałek,
To dla mnie wielki zaszczyt przemawiać dziś jako islandzki obywatel obcego pochodzenia. Wszyscy wiemy, że islandzkie społeczeństwo zmienia się w szybkim tempie i stoimy przed wyzwaniami, których nie możemy dłużej ignorować.
System edukacji wymaga dostosowania – duża część uczniów nie mówi po islandzku i potrzebuje wsparcia nauczycieli, psychologów i specjalistów. Mamy tych specjalistów tutaj, na Islandii, ale wielu z nich nie dostaje szansy ze względu na barierę językową. To samo dotyczy rynku pracy – wielu chce się uczyć islandzkiego, ale nie ma na to ani czasu, ani środków. Dokąd zmierza społeczeństwo podzielone na grupy, które nie potrafią się ze sobą porozumieć?
Musimy inwestować w edukację i integrację. Wsparcie nauki języka islandzkiego w szkołach to nie tylko konieczność, ale i obowiązek. Bezpłatne kursy islandzkiego w godzinach pracy nie są kosztem, lecz inwestycją w lepszych pracowników i silniejsze społeczeństwo. To samo dotyczy kulturowych asystentów i profesjonalnych tłumaczy – to rozwiązania, które przynoszą korzyści wszystkim.
Nie ma znaczenia, skąd pochodzimy i czy mówimy z akcentem – łączy nas miłość do tego kraju i troska o jego przyszłość. Nasze dzieci dorastają tutaj razem i to one będą kształtować Islandię przyszłości. To nasza odpowiedzialność, by zapewnić im jak najlepsze warunki.




