Więzienia pękają w szwach i są przepełnione osobami, które nie powinny w nich przebywać – alarmuje przewodniczący Stowarzyszenia Strażników Więziennych. Sytuacja nigdy nie była tak zła. Władze muszą podjąć pilne działania, gdyż zagrożone jest bezpieczeństwo osadzonych, personelu i społeczeństwa.
Dyrekcja Więziennictwa zarządza czterema zakładami karnymi z blisko 160 miejscami. Jak mówi Heiðar Smith, przewodniczący Stowarzyszenia Strażników Więziennych, wszystkie są przepełnione.
„Wszędzie liczba osadzonych przekracza limit. Praktycznie nie ma wolnych miejsc w całym kraju. To niebezpieczna sytuacja, bo jeśli dojdzie do poważnych incydentów, a ludzie będą musieli trafić do aresztu, nie będziemy mieli gdzie ich umieścić” – stwierdził Heiðar.
Wskazuje on na dwie główne przyczyny tej sytuacji. Pierwszą są osoby oczekujące na deportację – zamiast organizować im inne formy tymczasowego zatrzymania, władze trzymają je w więzieniach. „Ci ludzie nie powinni się tam znaleźć”. Drugą są osoby z poważnymi zaburzeniami psychicznymi – wielokrotnie zgłaszano, że nie są one odpowiednio leczone i powinny przebywać w specjalistycznych placówkach.
„Strażnicy więzienni nie są specjalistami od zdrowia psychicznego. Nie mamy czasu ani wiedzy, aby opiekować się chorymi ludźmi. Zwiększa to obciążenie dla nich, innych osadzonych i dla nas” – dodał Heiðar.
Rząd zapowiedział niedawno plany budowy specjalistycznego ośrodka dla osób uznanych za niebezpieczne z powodu ciężkich zaburzeń psychicznych oraz zwiększenie liczby miejsc na oddziałach psychiatrycznych. Szacowany koszt do 2030 roku to 20 mld koron, z czego 14 mld ma zostać przeznaczone na budowę i funkcjonowanie nowej placówki.
Heiðar uważa jednak, że te plany nie rozwiązują obecnego kryzysu.
„Rozmawialiśmy z większością ministerstw – wykazują one zrozumienie. Jedynie Ministerstwo Zdrowia odmówiło spotkania, a my potrzebujemy lepszego dostępu do oddziałów psychiatrycznych, psychiatrów i całego systemu opieki psychologicznej dla tych ciężko chorych osób” – wyjaśnił.
„Nie pamiętam, aby kiedykolwiek sytuacja była tak tragiczna” – przyznał Heiðar.
Według informacji mediów, niektórzy strażnicy przestali nawet zgłaszać przypadki przemocy ze strony osadzonych, aby nie przedłużać im wyroków. Heiðar uważa, że sytuacja stała się niebezpieczna dla wszystkich.




