„Nie jesteśmy zadowoleni z tych wyników i oczywiście chcielibyśmy, żeby były lepsze. Trzeba jednak pamiętać, że w naszej szkole mamy bardzo specyficzną grupę uczniów” – stwierdził Helgi Gíslason, dyrektor Fellaskóli.
Jak donosi Morgunblaðið, według testu Lesmál jedynie 22% uczniów Fellaskóli wykazuje odpowiedni poziom umiejętności czytania. Badanie to przeprowadza się wśród wszystkich dzieci w drugiej klasie szkoły podstawowej.
W placówce tej aż 84,4% uczniów ma zagraniczne pochodzenie. W szkole uczy się obecnie 360 dzieci, które posługują się łącznie około 25 językami.
Od 2019 roku dyrekcja prowadzi rozmowy z władzami Reykjavíku o szczególnych potrzebach placówki. Zatrudniono trzech koordynatorów ds. czytania, a na przełomie roku szkoła otrzymała islandzką nagrodę edukacyjną za projekt Nasza wymarzona szkoła (Draumaskólinn okkar). Wskazywano wtedy, że więcej dzieci niż wcześniej osiągnęło zakładane cele w zakresie czytania, a liczba uczniów na zajęciach muzycznych znacząco wzrosła.
Helgi podkreśla, że w Fellaskóli obowiązuje zasada posługiwania się islandzkim, a pracownicy znający ukraiński, rosyjski, arabski czy filipiński pomagają nowym uczniom w adaptacji. W ostatnim semestrze do szkoły dołączyło trzydzieścioro dzieci, które dopiero przeprowadziły się do Islandii. „Dlatego bardziej miarodajne byłoby ocenianie postępów w piątej czy szóstej klasie, a nie zaraz po drugiej” – zaznaczył dyrektor.
„Wyniki pokazują spadek poziomu umiejętności czytania, ale trzeba też brać pod uwagę, że skład uczniów stale się zmienia. Od lat około 80% dzieci pochodzi z rodzin, w których nie mówi się po islandzku. Coraz częściej trafiają do nas uczniowie, którzy mieszkają w kraju krótko i nie chodzili do miejscowych przedszkoli. To sprawia, że nasza praca jest trudniejsza niż dawniej. Staramy się jednak działać systematycznie, a nauka czytania i rozwój językowy są naszymi głównymi priorytetami” – wyjaśnił.
Dodaje, że wyniki liczone są dla wszystkich uczniów, niezależnie od tego, jak długo mieszkają w Islandii. „Łatwiej o dobre rezultaty w szkołach, gdzie dzieci posługują się islandzkim w domach i mają z nim codzienny kontakt. To zupełnie inne warunki. Naszym obowiązkiem jest jednak uczyć języka i czytania. Czy taki sposób porównywania szkół jest sprawiedliwy – każdy musi ocenić sam”.




