W ostatnich dniach uwagę islandzkiej opinii publicznej przyciągnęła nowo powstała organizacja o nazwie Skjöldur Íslands, która zyskała rozgłos dzięki piątkowemu przemarszowi przez centrum Reykjavíku oraz aktywności w mediach społecznościowych. Grupa, występująca w jednolitych strojach i posługująca się kontrowersyjną symboliką, twierdzi, że jej celem jest ochrona islandzkiej kultury i bezpieczeństwa obywateli, szczególnie w kontekście polityki imigracyjnej i rynku taksówkarskiego.
Organizacja została założona 18 lipca przez Sigurrós Yrję Jónsdóttir oraz jej partnera Gylfiego Jónssona, a do grona liderów należą także Sindri Daði Rafnsson i Sveinn Hjörtur Guðfinnsson.
Wśród aktywnych członków pojawiają się również osoby znane z działalności w środowiskach antyimigracyjnych, jak Sigfús Aðalsteinsson, organizator protestów przeciw polityce azylowej rządu.
Wielu członków tej organizacji ma na koncie poważne przestępstwa – od brutalnych pobić po napady z bronią. Sindri Daði był skazany w Danii na sześć lat więzienia za napad z bronią w ręku, a Kristján Halldór Jensen odbył karę za brutalne pobicie, podczas którego jego wspólnik odciął ofierze palec.
Mimo że niektórzy z nich twierdzą, że odcięli się od przeszłości i chcą teraz działać „dla dobra społeczeństwa”, przeszłość wielu z nich oraz ich sposób działania wzbudzają poważne wątpliwości.
Margrét Valdimarsdóttir, kryminolożka i wykładowczyni akademicka, zwraca uwagę, że w innych krajach europejskich skrajnie prawicowe grupy również często rekrutują osoby z przeszłością kryminalną i skłonnościami do przemocy – Islandia najwyraźniej nie jest wyjątkiem.
Na grupie cieniem kładą się również oskarżenia o neonazistowskie sympatie. Członkowie noszą na ubraniach żelazny krzyż – symbol używany przez niemieckich żołnierzy w okresie II wojny światowej, ale także chętnie wykorzystywany przez środowiska neonazistowskie. To właśnie ten znak widniał na okładce manifestu Andersa Behringa Breivika, sprawcy masakry w Oslo i na wyspie Utøya. Choć członkowie grupy utrzymują, że chodzi o symbol chrześcijański, to jak powiedział Fjölnir Sæmundsson, przewodniczący Krajowego Związku Policjantów: „Gdyby naprawdę zależało im na chrześcijańskim przesłaniu, wybraliby raczej chrześcijański krzyż”.
Dodatkowo uwagę mediów przyciąga stylizacja członków grupy – krótkie fryzury, ciemne ubrania, wojskowy sznyt. Wszystko to przypomina klasyczny wizerunek skrajnie prawicowych bojówek.
Margrét Valdimarsdóttir komentuje: „To taki sam wzorzec, jaki znamy z innych krajów – kolorowi imigranci są przedstawiani jako zagrożenie dla bezpieczeństwa, a opór wobec nich jest prezentowany jako troska o dobro społeczne”.
W ostatnich dniach pojawiły się również doniesienia o zastraszaniu przez członków grupy osób, które publicznie ją krytykowały. „Niektórzy z nich grożą kobietom komentującym ich działalność w Internecie. Mówią, że należy je »uciszyć raz na zawsze«. To nie wygląda, aby naprawdę zmienili styl życia” – stwierdziła Fjölnir Sæmundsson, szef związku zawodowego policjantów.
Głośnym echem odbił się także przypadek pisarki Auður Jónsdóttir, która w centrum Reykjavíku próbowała wsiąść do taksówki prowadzonej przez mężczyznę pochodzącego z Afryki. Została ostrzeżona przez grupę nieznanych jej osób, że jako kobieta nie powinna wsiadać do tego auta, bo może spotkać ją coś złego. Auður zignorowała ich słowa, wsiadła do taksówki i – jak relacjonuje – odbyła spokojną, uprzejmą rozmowę z kierowcą, który wyznał, że w ostatnim czasie coraz częściej doświadcza podobnych sytuacji i boi się o bezpieczeństwo swojej rodziny.
Policja jasno stwierdziła, że samodzielne przejmowanie jej zadań przez grupy obywateli to zjawisko niebezpieczne. „Można protestować przeciw polityce imigracyjnej, ale działania Skjöldur Íslands nie służą zwiększeniu bezpieczeństwa” – podkreśliła Margrét Valdimarsdóttir. Dodała też, że realna walka z przemocą wymaga inwestycji w edukację, opiekę psychiatryczną i lepsze finansowanie służb.
Nie brakuje jednak głosów, że powstanie takiej grupy to znak, iż część społeczeństwa nie czuje się wysłuchana. „Być może ich działania to forma apelu o lepszą obecność policji. Ale jeśli rzeczywiście odrzucili przemoc, to w jaki sposób chcą pomagać? Może po prostu samą swoją obecnością?” – zapytał Fjölnir Sæmundsson w wywiadzie dla mediów.




