Okręty wojenne państw NATO zawinęły do portu w Reykjavíku i po weekendzie wezmą udział w ćwiczeniach zwalczania łodzi podwodnych.
HNLMS Tromp to holenderski okręt wojenny, będący flagową jednostką jednej z czterech stałych grup morskich NATO na Atlantyku. Okręt jest wyposażony w różnorodne systemy obronne, jego załoga jest gotowa do działania przez cały rok i może reagować na wezwania z całego świata.
Załoga okrętu jest przygotowana do stawienia czoła różnym zagrożeniom. Na pokładzie znajduje się m.in. system obrony przeciwlotniczej oraz działo pokładowe. Wystrzeliwane z niego pociski mogą pokonać dystans nawet 40 kilometrów. Dla porównania, odległość w linii prostej z Reykjavíku do Borgarnes wynosi 45 kilometrów. Planowane jest jednak zakupienie nowego działa, które będzie mogło strzelać na odległość do 100 kilometrów – czyli prawie tyle, ile wynosi odległość z Reykjavíku na Vestmannaeyjar (111 km).
Ćwiczenia odbędą się na wodach między Islandią a Norwegią. Jak podkreśla dowódca okrętu, dla NATO zawsze kluczowe jest bycie przygotowanym na wszystko.
„Jeśli wziąć pod uwagę geografię i to, co dzieje się obecnie na świecie, Rosjanie mają dostęp do Atlantyku przez cieśniny między Grenlandią a Islandią oraz między Islandią a Wielką Brytanią. To właśnie na tych wodach będziemy ćwiczyć” – stwierdził Arjen S. Warnaar, dowódca HNLMS Tromp.
W jednej z części manewrów załoga okrętu podwodnego będzie próbowała wymknąć się siłom NATO.
„Przez najbliższe 12 dni załoga tej łodzi będzie poddawana trudnej próbie. Spotkałem tych chłopaków i już im współczuję. Spędziłem osiem lat na okrętach podwodnych. Patrzyłem na nich i myślałem, że mają przed sobą naprawdę trudne wyzwanie” – powiedział Craig Raeburn, oficer załogi HNLMS Tromp.




