W ostatnich tygodniach na plaży Reynisfjara wprowadzono nowe środki bezpieczeństwa. To reakcja na tragiczny wypadek z początku sierpnia, kiedy dziewięcioletnia dziewczynka z Niemiec zginęła, porwana przez falę. W czwartek, 21 sierpnia, zamontowano tam specjalną bramkę, mającą zagrodzić zejście na plażę podczas trudnych warunków pogodowych.
Nowa bramka stanęła na końcu ścieżki prowadzącej w dół, tuż przed zejściem na piasek. Wymieniono także zerwane wcześniej tablice ostrzegawcze, zainstalowano kamery internetowe i przeprowadzono zmiany w układzie ścieżek, aby turyści musieli mijać znaki ostrzegawcze, schodząc w stronę morza. „Doszliśmy do wniosku, że warto spróbować ustawić bramkę i zobaczyć, jaki to przyniesie efekt, czy takie zabezpieczenie się sprawdzi. Ma być zamykana, kiedy zapali się czerwone światło” – wyjaśniła Ragnhildur Hrund Jónsdóttir, współwłaścicielka terenu.
Mimo tych działań wielu turystów wciąż lekceważy zasady. Nawet przy włączonym czerwonym świetle i zamkniętej bramce ludzie schodzą na plażę, ignorując zakazy. „Mój mąż był tam na miejscu i zawracał ludzi. Staramy się, jak możemy, powstrzymywać turystów przed zejściem na plażę, ale oni w pełni świadomie narażają się na śmiertelne ryzyko, gdy schodzą tam mimo tablic ostrzegawczych, czerwonego światła i zamkniętej bramki” – podkreśliła.
Nagrania z kamer pokazują, że liczba osób łamiących zakaz zmienia się w zależności od sytuacji pogodowej. Większość turystów stosuje się jednak do zaleceń i ogląda Reynisfjarę z tarasu widokowego, gdy przejście jest zamknięte. „Myślę, że te działania przyniosły efekt. Teraz, kiedy jest bramka, ludzie podejmują świadomą decyzję o ryzykowaniu, gdy schodzą na dół” – stwierdziła Ragnhildur.
Rozważane są także kolejne kroki. „Pomysły były takie, aby komunikaty na tablicach były bardziej jednoznaczne, ale jednocześnie nie może być ich za dużo. Rozmawia się także o ustawieniu pomnika upamiętniającego osoby, które straciły życie na plaży” – dodała.




