Kładka pieszo-rowerowa nad ulicą Sæbraut została oddana do użytku. Poprawi ona bezpieczeństwo, zwłaszcza dla dzieci, ale jej wygląd wzbudza sporo kontrowersji i wiele osób ocenia go raczej krytycznie.
Kładka ma dwadzieścia osiem metrów długości i przebiega nad Sæbraut w połowie drogi między Súðarvogur a Kleppsmýrarvegur, łącząc Dugguvogur i Snekkjuvogur.
Została ona przewieziona na miejsce jako gotowa konstrukcja już w maju, a planowano oddać ją do użytku w czerwcu.
„Okazało się to dość skomplikowane w realizacji i na początku źle oszacowaliśmy czas prac” – przyznał Einar Már Magnússon, kierownik projektu w Zarządzie Dróg.
W tym miesiącu, w obliczu zbliżającego się początku roku szkolnego, postanowiono jednak przyspieszyć prace, ponieważ kładka ma poprawić bezpieczeństwo, zwłaszcza dla dzieci z osiedla Vogabyggð.
„Niedawno doszło tam do poważnych wypadków. Tak naprawdę nie ma żadnego dobrego przejścia przez ulicę Sæbraut, poza sygnalizacją świetlną na obu końcach, ale to przecież czteropasmowa droga, więc jest to problematyczne. To również trasa uczniów idących do szkoły z Vogabyggð. Kładkę budowano więc przede wszystkim z myślą o nich” – podkreślił Einar.
Pisarz Andri Snær Magnason w obszernym wpisie w mediach społecznościowych zwrócił uwagę, że choć nowa kładka pełni potrzebną funkcję, to jej wygląd jest, jak to ujął, „bardzo szczególny”. Zauważył brak spójności kolorów i materiałów, określając konstrukcję jako chaotyczną, a nawet przypominającą hutę metali. Jego zdaniem to przykład zbyt dominującej roli inżynierii w przestrzeni miejskiej i braku dbałości o estetykę.
W podobnym tonie wypowiedziały się także inne osoby – niektórzy porównywali kładkę do magazynu czy budynku gospodarczego, inni nazywali projekt wręcz przerażającym. Znalazły się wprawdzie głosy nieco bardziej wyrozumiałe, ale dominują raczej opinie krytyczne.
Z dystansem i humorem skomentował sprawę pisarz Sverrir Norland, stwierdzając: „Ta kładka przypomina mi na pierwszy rzut oka statek kosmiczny – albo jakieś przejście do innego wymiaru, innej rzeczywistości – choć jeszcze jej nie widziałem na żywo. Jeśli my, Islandczycy, będziemy konsekwentnie trzymać się obecnego kierunku w architekturze Reykjavíku, mamy szansę wkrótce poszczycić się najbardziej awangardową stolicą na trzeciej planecie od Słońca. I wtedy naprawdę fajnie będzie tu żyć”.
Redakcja uważa, że porównanie z trapem do statku kosmicznego jest jak najbardziej słuszne – przecież mieszkamy jakby na Marsie.




