Do Inspektoratu Zdrowia w Reykjavíku wpłynęło zgłoszenie o zanieczyszczeniu w Grafarvogur. W strumieniach wpadających do zatoki pojawiła się piana, która była widoczna także w morzu.
Na stronie mieszkańców dzielnicy Grafarvogur na Facebooku zwrócono uwagę, że w morzu widać ślady zanieczyszczenia, a w strumieniu przy ulicy Stórhöfði utworzyła się gęsta piana.
Dyżurny inspektor apeluje do firm, aby zwracały uwagę na to, co trafia do kanalizacji. „To całkowicie bezzapachowa substancja. Sprawdziliśmy pianę unoszącą się na powierzchni strumienia i uznajemy za bardzo prawdopodobne, że pochodzi ona z detergentów stosowanych w przemyśle spożywczym” – stwierdziła Svava Steinarsdóttir, specjalistka ds. zdrowia publicznego w Inspektoracie Zdrowia Reykjavíku.
Nie ma oznak, aby do strumienia dostawały się większe ilości tej substancji. Choć najprawdopodobniej jest ona nieszkodliwa, Svava apeluje do przedsiębiorców, aby dokładnie kontrolowali, co odprowadzają do kanalizacji w mieście.
„Wpusty kanalizacyjne na placach i ulicach są podłączone do systemu odprowadzania wód opadowych, który uchodzi bezpośrednio do strumienia w Grafarvogur. Dlatego trzeba uważać, aby na ulicę czy plac nie trafiło nic, co mogłoby tam spłynąć” – podkreśliła.
Dodała, że Inspektorat Zdrowia współpracuje ze spółką Veitur, starając się ustalić źródło tego zanieczyszczenia. Nie jest to jednak łatwe w przypadku substancji takich jak mydło – w odróżnieniu od oleju czy tłuszczu, które są znacznie bardziej widoczne. W tym przypadku nie ma jednak śladów takiego rodzaju zanieczyszczeń.




