Genti Salliu, spacerując po Reykjaviku przy Keilugrandi, zobaczył małe, czerwone pudełko na biżuterię. Gdy zajrzał do środka, okazało się, że jest w nim pierścionek, być może zaręczynowy.
Genti postanowił za wszelką cenę odnaleźć właściciela. Opublikował zdjęcie pierścionka w stronie Vesturbæjarhóp na Facebooku.
„Znalazłem to pudełko (z pięknym złotym pierścionkiem) w pobliżu Keilugrandi. Albo czyjaś historia miłosna nie poszła zgodnie z planem… albo może jakaś mewa szykuje romantyczną propozycję. Jeśli tobie lub komuś, kogo znasz, brakuje pierścionka, wyślij mi wiadomość. Załóżmy ten pierścionek na właściwy palec, zanim mewy zaczną się zaręczać” – napisał.
W rozmowie z Vísir, Genti powiedział, że na pudełku nie ma żadnych oznaczeń, ale na pierścionku znajdują się litery, których nie był jednak w stanie odczytać. Uważał, że albo ktoś wyrzucił pierścionek w gniewie, albo wypadł on z czyjejś kieszeni lub torby.
Rzeczywistość bywa jednak czasem nieprzewidywalna. Na apel Gentiego na Facebooku zgłosił się w końcu właściciel pierścionka, twierdząc, że to błyskotka kupiona za 2 euro na AliExpress. Wyrzucił go czym prędzej, żeby jego dziewczyna przypadkiem go nie znalazła i nie zrobiła mu awantury.
Wiarygodne?




