Policja, na wniosek Krajowego Rejestru, skontrolowała jeden z domów w gminie Skorradalshreppur, aby zweryfikować zasadność niedawnego zameldowania w nim ludzi. Wójt podkreśla, że liczne nowe osoby na liście wyborców mogą znacznie wpłynąć na zbliżające się głosowanie nad połączeniem z Borgarbyggð.
Komendant policji w regionie Vesturland, Ásmundur Kr. Ásmundsson, potwierdził, że raport z przeprowadzonych czynności trafił do Krajowego Rejestru.
Sprawą zajęto się po sygnałach, że część zameldowań jest nielegalna. Do mieszkańców wysłano listy z prośbą o wyjaśnienie sytuacji. Nie można jednak zmienić zapisów już znajdujących się w rejestrze, dlatego większość nowych zgłoszeń pozostała w mocy. Nadal prowadzone jest postępowanie wyjaśniające w sprawie dwóch wpisów.
Burmistrz Skorradalshreppur, Jón Eiríkur Einarsson, poinformował, że spis wyborców został już ostatecznie zatwierdzony.
„Przekazano nam finalną wersję listy wyborców, która od dwóch tygodni jest dostępna w biurze gminy, więc sprawa jest zamknięta” – stwierdził Jón Eiríkur.
Uwagi dotyczące spisów przekazano do Krajowego Rejestru, a instytucja po analizie poprosiła o wsparcie policję. Zdaniem Jóna Eiríkurra liczba nowych zameldowań zaczęła rosnąć od momentu rozpoczęcia rozmów o połączeniu, około rok temu. „Meldunków dokonywały osoby, które wyraźnie tu nie mieszkają i nie uczestniczą w życiu gminy” – podkreślił. To szczególnie niepokojące, bo Skorradalshreppur jest jedną z najmniejszych gmin w kraju.
„W ujęciu procentowym skok liczby ludności jest ogromny – na liście jest niewiele ponad sześćdziesiąt osób, co oznacza przyrost o dziesięć–dwadzieścia procent i to o osoby, które, moim zdaniem, nie powinny być tu zameldowane. To poważne zagrożenie dla demokracji” – zaznaczył.
„W tak małej społeczności każdy głos ma ogromną wagę. Dlatego też uważam, że sytuacja ta realnie zagraża demokracji – decyzje wyborcze nie będą w pełni zależały od faktycznych mieszkańców” – dodał.
Guðveig Lind Eyglóardóttir, burmistrz Borgarbyggð, ostrzegała już wcześniej, że jeśli do połączenia nie dojdzie, nie wiadomo, czy jej gmina zawrze nowe umowy o świadczenie usług dla Skorradalshreppur. Zdaniem Jóna Eiríkurra to poważne wyzwanie.
„Małe gminy nie mają gwarancji, że takie usługi uda im się zwyczajnie kupić. Musimy liczyć na dobrą wolę sąsiednich samorządów” – powiedział. Chodzi o podstawowe potrzeby mieszkańców – szkoły, przedszkola, straż pożarną, opiekę społeczną i inne.
„Gdyby nie udało się zawrzeć takich umów, byłaby to dla nas trudna sytuacja i naprawdę mnie to martwi” – podsumował Jón Eiríkur.




