Sigríður Á. Andersen, posłanka Partii Centrum, skrytykowała Islandzki Instytut Meteorologii (Veðurstofa Íslands) za sposób, w jaki instytucja postępowała podczas intensywnych opadów śniegu, które sparaliżowały okolice Reykjavíku w ubiegłym tygodniu.
Podczas poniedziałkowych obrad parlamentu Sigríður odniosła się do niedawnej śnieżycy, wskazując, że prognozy pogody były – jak to ujęła – „bardzo niespójne i, z mojego punktu widzenia, dość zaskakujące”.
Posłanka zwróciła uwagę, że pomarańczowe ostrzeżenie meteorologiczne zostało odwołane, ale pozostawiono w mocy ostrzeżenie żółte, mimo że – jak oceniła – „dla wszystkich musiało być już jasne, iż większych opadów śniegu nie należy się spodziewać”.
Sigríður dodała, że z wypowiedzi jednego z pracowników instytucji wynikało, iż ostrzeżenie utrzymano po to, aby zniechęcić ludzi do wychodzenia z domów, dopóki drogi nie zostaną odśnieżone. „Zgłaszam zastrzeżenia wobec takich praktyk ze strony instytutu” – powiedziała parlamentarzystka.
Według niej, utrzymanie ostrzeżenia, mimo poprawy pogody, spowodowało „pewne straty w Reykjavíku i okolicach, ponieważ po jego ogłoszeniu wcale nie spadło już więcej śniegu”.
Do dyskusji o jakości prognoz pogody odniósł się także meteorolog Einar Sveinbjörnsson, który w rozmowie z dziennikiem Morgunblaðið podkreślił znaczenie dokładnych prognoz krótkoterminowych.
„Społeczeństwo bardzo od nich zależy – potrzebna jest debata o tym, jak poprawić proces prognozowania” – powiedział.




