Nawiązując do wcześniejszych dyskusji na temat utworzenia islandzkiej armii, komisarz policji przedstawił swoją propozycję – rozwiązanie, które już istnieje w islandzkim prawie.
Islandia to najludniejszy europejski kraj bez stałej armii. Nawet podczas tzw. „wojen dorszowych” kraj ten walczył (i wygrał) z Wielką Brytanią walkę o suwerenność nad swoimi wodami połowowymi, używając jedynie jednostek Straży Przybrzeżnej, przystosowanych trawlerów i niewiele więcej ograniczonych środków.
Niemniej jednak Islandia jest członkiem NATO i wnosi swój wkład do sojuszu w zamian za regularne patrolowanie jej przestrzeni powietrznej przez inne państwa członkowskie.
Jednak zarówno obecni, jak i byli ministrowie spraw zagranicznych wskazują, że zmieniająca się sytuacja polityczna na arenie międzynarodowej wymaga, aby ich kraj przeznaczał więcej zasobów na obronność.
Najbardziej aktualnym głosem w tej sprawie jest wypowiedź dyrektora islandzkiej Straży Przybrzeżnej, Georga Lárussona, który zasugerował, że konieczna jest debata na temat utworzenia islandzkich sił zbrojnych.
W rozmowie z RÚV Karl Steinar Valsson, komisarz, który kieruje również departamentem bezpieczeństwa i wywiadu w krajowej policji, zwrócił uwagę na istniejące już islandzkie prawo. Zgodnie z nim, Krajowy Komisarz Policji ma uprawnienia do powoływania dorosłych obywateli do służby, jeśli Obrona Cywilna lub Krajowy Komisarz uznają to za konieczne.
Zapis ten znajduje się w rozdziale VII ustawy o obronie cywilnej i stanowi, że: „Osoby w wieku 18–65 lat mają obywatelski obowiązek pełnić – w czasie zagrożenia i bez wynagrodzenia – służbę na rzecz obrony cywilnej na obszarze swojego zamieszkania, zgodnie z wytycznymi komisarza policji wydanymi po konsultacji z komitetem obrony cywilnej lub Krajowym Komisarzem Policji”.
Dodatkowo: „W przypadku bezpośredniego zagrożenia komisarze policji lub okręgowi mogą wezwać wszystkich dostępnych dorosłych mężczyzn do natychmiastowej pomocy w działaniach na rzecz obrony cywilnej. Decyzje o takim wezwaniu nie podlegają odwołaniu do wyższej instancji”.
Karl podkreślił jednak, że podstawą bezpieczeństwa Islandii jest jej umowa obronna ze Stanami Zjednoczonymi i członkostwo w NATO.
Zapytany o to, co jest najbardziej narażone na atak, odpowiedział, że mogłaby to być sama władza państwowa. „Zagrożenia mogą być skierowane przeciwko rządowi, sieci telefonicznej lub podmorskim kablom, a także przeciwko sieci energetycznej. To obecnie najbardziej prawdopodobne scenariusze, z jakimi moglibyśmy się zmierzyć” – dodał Karl.




