Rodzice dzieci uczęszczających do szkoły w Breiðholt są bardzo zaniepokojeni sytuacją w dzielnicy. Kilka rodzin rozważa lub już podjęło decyzję o przeprowadzce, a niektórzy sprzedali swoje domy i kupili nowe w innych częściach stolicy. Istnieją również przykłady dzieci z tej dzielnicy, które zostały przyjęte do innych szkół podstawowych w mieście z powodu powtarzających się problemów z przemocą.
Tak wynika z relacji Hermanna Austmara, ojca dwójki dzieci uczęszczających do Breiðholtsskóli. On i jego żona niedawno złożyli wniosek, aby zostały one przyjęte do innej szkoły podstawowej w Reykjaviku. Został on rozpatrzony pozytywnie.
„Mam wrażenie, że zapanowało poczucie całkowitej bezsilności” – powiedział Hermann w rozmowie z mbl.is. Dodał, że miał nadzieję na poprawę sytuacji w szkole, ale jego cierpliwość się skończyła. „Nie chcę już czekać i tracić nadziei”.
Hermann jest jednym z czworga rodziców, którzy w zeszłym miesiącu wypowiedzieli się w obszernym artykule Morgunblaðið na temat problemów z przemocą i zastraszaniem w szkole. Od kilku lat walczył o to, aby władze szkolne podjęły zdecydowane działania w tej sprawie, jednak efekty tych starań były mizerne. Rodzice, z którymi rozmawiał portal mbl.is, twierdzą, że nie czują, by ich dzieci były bezpieczne, gdy rano posyłają je do szkoły.
Hermann od dłuższego czasu rozważał przeprowadzkę lub zmianę szkoły dla swoich dzieci. Nie było to jednak proste – placówki, z którymi się kontaktował, po prostu nie miały wolnych miejsc. Pomimo komunikatów o braku możliwości przyjęcia kolejnych uczniów, złożył formalny wniosek o przyjęcie dzieci do innej szkoły w Reykjaviku, który został zatwierdzony na początku ubiegłego tygodnia.
W oświadczeniu opublikowanym w piątek miasto Reykjavík przedstawiło różne działania podjęte przez wydział edukacji i rekreacji w odpowiedzi na problem opisany przez mbl.is i Morgunblaðið. Hermann uważa jednak, że efekty tych działań są powolne i niewystarczające.
„Podejmowane są jakieś kroki, ale zanim przyniosą one rezultaty, może minąć sporo czasu – albo nie będzie żadnych wymiernych wyników. To by mnie nie zdziwiło” – stwierdził. Podkreślił też, że gdyby władze szkolne wcześniej odpowiednio zareagowały na problem, sytuacja prawdopodobnie nie byłaby tak poważna jak obecnie.
Hermann poprosił również, aby jego córka mogła uczestniczyć w dodatkowych lekcjach po szkole, aby nadrobić zaległości wynikające z zakłóceń w nauce spowodowanych problemami z przemocą w jej roczniku. Według nauczyciela jej byłej klasy, w pierwszym semestrze roku szkolnego nie odbywały się normalne lekcje. Ponadto Hermann zwrócił się do miasta o zapewnienie córce pomocy psychologicznej. Jak dotąd nie otrzymał jasnej odpowiedzi, czy te prośby zostaną spełnione.




