Policja w Selfoss i straż pożarna w regionie Árnessýsla obawiają się, że w mieście działa podpalacz. W ciągu tygodnia w tym samym bloku mieszkalnym trzy razy wybuchł pożar. Wszystkie zdarzenia traktowane są jako celowe podpalenia.
Starsze małżeństwo mieszkające w budynku opisało na łamach portalu Vísir atmosferę ciągłego strachu. Siedemdziesięciolatkowie przyznają, że boją się o swoje życie i zdrowie.
Pierwszy pożar wybuchł tydzień temu w piwnicy. Początkowo podejrzewano zwarcie instalacji elektrycznej. Dzień później ogień pojawił się w pomieszczeniu na śmieci przy klatce schodowej, a w poniedziałkowe południe doszło do kolejnego zdarzenia.
Þorsteinn M. Kristinsson, główny inspektor policji na południu Islandii, poinformował, że wszystkie trzy przypadki są badane jako podpalenia. Policja rozważa wprowadzenie stałego nadzoru nad budynkiem, aby zwiększyć bezpieczeństwo mieszkańców.
„Przesłuchujemy świadków, zbieramy informacje i traktujemy sprawę bardzo poważnie. Zamierzamy działać stanowczo” – podkreślił.
Na razie nie ma żadnych podejrzanych. Policja apeluje jednak o natychmiastowe zgłaszanie wszelkich podejrzanych sytuacji. Wszystkie incydenty miały miejsce w biały dzień.
„Podpalono piwnice i pomieszczenia na śmieci. Dobrze byłoby, gdyby takie miejsca były zamykane, aby utrudnić dostęp. W przypadku budynków wielorodzinnych ryzyko jest szczególnie duże” – zaznaczył Kristinsson.
Obawy policji potwierdza Lárus Kristinn Guðmundsson, zastępca komendanta straży pożarnej w Árnessýsla.
„Spotkaliśmy się z mieszkańcami podczas interwencji. Są bardzo poruszeni, a policja prowadzi dochodzenie” – powiedział.
Choć nie zwiększono liczby patroli straży pożarnej, Guðmundsson zapewnia, że załogi pozostają w pełnej gotowości.
„Każde celowe podpalenie budzi niepokój. Ogień może spowodować ogromne szkody, a nawet tragedię” – podkreślił.




