Kraje nordyckie i bałtyckie w wspólnym oświadczeniu wyraziły poparcie dla suwerenności Ukrainy w przededniu spotkania prezydenta Rosji Władimira Putina z prezydentem Stanów Zjednoczonych Donaldem Trumpem.
Informacja ta została podana w komunikacie ministerstwa spraw zagranicznych, które opublikowało oświadczenie. Podkreślono w nim, że nie można negocjować pokoju bez udziału Ukrainy. „Droga do pokoju nie zostanie wytyczona bez głosu Ukrainy. Żadne decyzje dotyczące Ukrainy nie mogą być podejmowane bez jej udziału”.
W oświadczeniu pochwalono inicjatywę Trumpa, mającą na celu zakończenie rozlewu krwi, ale podkreślono, że należy bronić suwerenności i integralności terytorialnej Ukrainy.
„Podzielamy przekonanie, że to dyplomatyczne rozwiązanie musi zagwarantować realizację podstawowych interesów z zakresu bezpieczeństwa zarówno Ukrainy, jak i Europy. Interesy te obejmują solidne i wiarygodne gwarancje bezpieczeństwa, które umożliwią Ukrainie skuteczną obronę swojej suwerenności i terytorium. Ponownie potwierdzamy fundamentalną zasadę, że międzynarodowe granice nie mogą być zmieniane siłą” – stwierdzają przywódcy.
Oświadczenie pojawia się po kolejnym wspólnym oświadczeniu wydanym wczoraj przez europejskich liderów, w tym przywódców Wielkiej Brytanii, Niemiec i Francji.
„Osiem krajów nordyckich i bałtyckich będzie stało u boku Ukrainy, zjednoczonych i niezłomnych w obronie naszego wspólnego bezpieczeństwa”.
Minister spraw zagranicznych Islandii, Þorgerður Katrín Gunnarsdóttir, również wiąże pewne nadzieje z nadchodzącym spotkaniem Trumpa i Putina. Wyraziła zaufanie do prezydenta Stanów Zjednoczonych w kwestii osiągnięcia rozejmu, ale podkreśla, że kluczowe jest zapewnienie trwałego pokoju w regionie. Zaznacza jednak, że myśl o oddaniu Rosjanom terytorium Ukrainy w zamian za zawieszenie broni jest nie do przyjęcia.
„Prezydent Stanów Zjednoczonych może osiągnąć bardzo wiele i, moim zdaniem, osiągnął już bardzo dobre wyniki. Na przykład w relacjach między Azerbejdżanem a Armenią podjęto ważne kroki. Podobnie w sporze między Indiami a Pakistanem. Możliwości są ogromne, po jego stronie leży siła, więc pozwolę sobie wyrazić umiarkowany optymizm” – dodała.
Pytana, czy to gorzka pigułka, że Rosjanie mogą ostatecznie coś zyskać, odpowiedziała: „Czy można uznać za sprawiedliwe, że jakieś państwo może wkroczyć do innego kraju z przemocą, atakami i wojną? Prowadzić takie diabelskie działania przez tyle lat, a potem zgarnąć kawałek terytorium? Uważam, że to byłoby bardzo trudne do zaakceptowania, ale z drugiej strony historia pokazuje, że czasami trzeba zmierzyć się z trudnymi decyzjami”.




