Asgeir Jónsson, prezes Banku Centralnego Islandii, przedstawił potencjalne skutki amerykańskich ceł dla islandzkiej gospodarki, zapewniając, że kraj jest w stanie sobie z nimi poradzić.
W wywiadzie dla Bloomberga przeprowadzonym przez Francine Lacqua Asgeir podkreślił silną pozycję kraju w eksporcie owoców morza, a także wyraził ostrożny optymizm wobec ryzyka dotyczącego innych sektorów.
„Naszym głównym eksportem do USA są ryby. Islandia jest potęgą w tym sektorze, dysponujemy w nim pewną siłą cenotwórczą” – powiedział Asgeir, zwracając uwagę na zdolność Islandii do wynegocjowania korzystnych warunków dla swojego głównego towaru eksportowego. Zaznaczył jednak, że inne branże mogą stanąć przed większymi wyzwaniami w przypadku nałożenia dodatkowych opłat.
„Naszym głównym zmartwieniem byłyby cła na leki eksportowane do USA, ale poradzimy sobie, jeśli wyniosą one 10%” – dodał. Wskazał również, że choć sektor farmaceutyczny jest mniej znaczący niż rybołówstwo, umiarkowana opłata nie zagrozi gospodarce.
Wypowiedź jest odbierana jako wyraz zaufania do islandzkiego modelu handlu, a także zdolności kraju do absorbowania umiarkowanych wstrząsów zewnętrznych. W trakcie dyskusji utrzymywał, że ostrożna polityka pieniężna i zdywersyfikowana baza eksportowa pomogą chronić wzrost gospodarczy, nawet w obliczu obecnych zmian w globalnej dynamice handlu.




