W ramach nadzoru archeologicznego nad pracami na placu Hlemmur odkryto dwa składowiska odpadów oraz ślady dawnej ulicy Laugavegur. Znalezisko rzuca nowe światło na warunki życia mieszkańców miasta na początku XX wieku.
Artefakty zostały ujawnione podczas prac prowadzonych przez Instytut Dziedzictwa Kulturowego Islandii w związku z modernizacją infrastruktury i nawierzchni placu Hlemmur. Choć teren był w dużej mierze zniszczony wcześniejszymi pracami budowlanymi, zachowały się tam pozostałości dawnego przebiegu ulicy Laugavegur, wytyczonej pod koniec XIX wieku, oraz dwie sterty śmieci przesypanych popiołem, które prawdopodobnie służyły do wyrównywania terenu w latach 1908–1914.
Gylfi Helgason, archeolog z Instytutu Dziedzictwa Kulturowego Islandii, podkreśla, że tego typu znaleziska pomagają lepiej zrozumieć codzienne życie dawnych mieszkańców Reykjavíku. Warstwy śmieci ukazują problematykę gospodarowania odpadami – a właściwie jego braku – na przełomie XIX i XX wieku.
„W tamtym czasie Reykjavík dopiero kształtował się jako miasto, a w społeczeństwie toczyły się liczne dyskusje na temat tego, jak zarządzać odpadami. Nie było jasne, czy każdy powinien samodzielnie radzić sobie ze śmieciami i wyrzucać je na takie składowiska przesypywane popiołem, jak robiono to wcześniej, czy też miasto powinno podjąć bardziej kompleksowe działania” – wyjaśnił Gylfi.
Niektórzy mieszkańcy wyrzucali śmieci do morza, inni składali je na dużych stertach z popiołem – podobnych do tych odkrytych pod placem Hlemmur, w parku Hljómskálagarður i w innych miejscach.
„Ludzie korzystali z okazji, jaką dawało zasypywanie wykopów, aby pozbywać się w ten sposób odpadów. Właśnie tam można trafić na różne znaleziska”. W tych odpadach archeolodzy natrafili na przedmioty codziennego użytku – resztki jedzenia, butelki, a także porcelanową główkę ozdobnej figurki.

Gylfi zauważa, że podczas prac pod nawierzchnią Reykjavíku niemal zawsze odkrywane są jakieś artefakty – niezależnie od wcześniejszego stopnia zniszczenia terenu. Stolica wciąż potrafi pod tym względem zaskakiwać.
„Historia Reykjavíku sięga daleko wstecz, a mimo to nadal wiemy stosunkowo niewiele o codziennym życiu w czasach początków osady. Tego typu badania pozwalają nam lepiej zrozumieć tamtą rzeczywistość”.
Zdaniem Gylfiego archeologia to wciąż młoda dziedzina na Islandii. Obecnie jednak obserwuje się rosnącą świadomość władz, wykonawców i społeczeństwa na temat jej wartości. „Dziś lepiej wszystko rozumiemy i mamy i wyższe standardy niż 20–30 lat temu. Archeologia zaczęła nas interesować, a ochrona znalezisk stała się priorytetem. Jednym ze sposobów na podtrzymanie tego trendu jest nadzór nad inwestycjami budowlanymi w Reykjavíku” – stwierdził.
Zauważył również, że współpraca między samorządem, firmami budowlanymi a archeologami znacznie się poprawiła w ostatnich latach. Planowanie badań archeologicznych z wykonawcami przebiega dziś zazwyczaj sprawnie. „Oczywiście zawsze pojawiają się kwestie do omówienia i rzeczy, które można poprawić. Niemniej, środowisku archeologicznemu udało się wypracować dobre relacje ze wszystkimi zaangażowanymi stronami, tak aby nie opóźniać prowadzonych prac. Doskonale rozumiemy, że ludzie chcą, aby projekty były realizowane na czas”.
Zdarza się na przykład, że wykonawcy muszą zmienić kolejność robót – na przykład zacząć od innego obszaru niż pierwotnie planowano. Według Gylfiego to naturalny element procesu budowlanego.
„Jeśli otwierasz teren w Reykjavíku, niemal zawsze możesz spodziewać się niespodzianek – czy to w postaci znalezisk archeologicznych, czy ukrytej infrastruktury podziemnej. Myślę, że wszyscy – także branża budowlana – zdobyliśmy już spore doświadczenie w radzeniu sobie z takimi sytuacjami. Jesteśmy naprawdę dobrzy w znajdowaniu rozwiązań” – podsumował Gylfi.




