„Prawda to ciężar, który trzeba nieść, ale tylko ona pozwala iść dalej”.
– Stephen King, „Dolores Claiborne”
11 i 12 lipca 1943 roku Ukraińską Powstańczą Armię (UPA) dokonała skoordynowanego ataku na polskich mieszkańców 150 miejscowości na Wołyniu. Była to kulminacja trwającej już od początku 1943 roku czystki etnicznej.
Zbrodnia wołyńska, zwana również rzezią wołyńską, to tragiczne wydarzenie historyczne, które miało miejsce w latach 1943–1945 na Wołyniu i w Galicji Wschodniej – terenach należących wówczas do II Rzeczypospolitej, a dziś będących częścią Ukrainy. W wyniku zaplanowanej i systematycznej akcji przeprowadzonej głównie przez Organizację Ukraińskich Nacjonalistów (OUN-B) oraz jej zbrojne ramię – Ukraińską Powstańczą Armię (UPA), zamordowano ponad 100 tysięcy Polaków.
Celem było „oczyszczenie” etniczne tych terenów z ludności polskiej, aby w przyszłości mogły stać się częścią niepodległego państwa ukraińskiego. Eksterminacja miała brutalny, nieludzki charakter. Ofiary mordowano okrutny sposób. Zbrodni dokonywano nie tylko w ukryciu – wiele z nich miało charakter masowy i publiczny, a w niektórych przypadkach uczestniczyli w nich także miejscowi chłopi ukraińscy.
Rzeź wołyńska pozostaje jednym z najboleśniejszych tematów w relacjach polsko-ukraińskich. Przez dziesięciolecia temat ten był przemilczany lub bagatelizowany, zwłaszcza w okresie PRL. Dopiero po 1989 roku zaczęto szerzej badać i opisywać tę tragedię, a także upamiętniać ofiary.
W 2016 roku Sejm Rzeczypospolitej Polskiej uznał zbrodnię wołyńską za ludobójstwo. Użycie tego terminu jest zgodne z definicją Konwencji ONZ z 1948 roku – zbrodnia miała bowiem charakter planowy, systematyczny i była wymierzona w określoną grupę etniczną.
W ustawie z 4 czerwca 2025 r. o ustanowieniu dnia pamięci (Dz.U. z 2025 r., poz. 891) podkreślono, że „męczeńska śmierć z powodu przynależności do narodu polskiego zasługuje na pamięć w formie dnia wyróżnianego corocznie przez państwo polskie, w którym ofiarom będzie oddawany hołd”.
„To nie były działania spontaniczne. To była etniczna czystka na Polakach zorganizowana przez banderowskie ugrupowania nacjonalistyczne” – podkreślił prof. Grzegorz Motyka, historyk, w rozmowie z portalem Polskie Radio. „Oddziały UPA mobilizowały do napadów, częściowo pod przymusem, także miejscową ludność. W ten sposób tworzyło się wrażenie buntu ludowego, co było najprawdopodobniej ściśle zamierzone przez banderowców. Do dziś wiele osób naprawdę w to wierzy, że chłopi sami z siebie chwycili za siekierę i poszli się mścić za prawdziwe i wyimaginowane zło, którego doznali ze strony polskich sąsiadów”.
O straszliwości rzezi wołyńskiej, określanej przez badaczy mianem genocidium atrox (ludobójstwo okrutne, barbarzyńskie) mówiła również przed kamerą portalu Polskiego Radia Ewa Siemaszko.
„Agitacja prowadząca do stopniowego narastania nienawiści, wmawianie ludziom niesamowitych krzywd i strasznych perspektyw ze strony Polaków – to miało wpływ na te wydarzenia” – opowiadała Ewa Siemaszko. „Ale dla mnie jest to tajemnica zła. Doprowadzenie ludzi do takiego stanu emocji, żeby dokonywali sadystycznych zbrodni – to jest coś nie do wytłumaczenia”.
Zbrodnia wołyńska była wynikiem ideologicznej nienawiści, nacjonalizmu i dehumanizacji drugiego człowieka. Największe zło nie zawsze przychodzi z zewnątrz. Czasem rodzi się w zwykłych ludziach, którzy pozwolili, by nienawiść, ideologia i strach uczyniły ich zdolnymi do okrucieństwa.




