Iranka mieszkająca w Islandii obawia się, że konflikt między Iranem a Izraelem osiągnął punkt bez powrotu. Jeśli religijny reżim utrzyma władzę po tym konflikcie, będzie to piekło, a jeśli upadnie, może to oznaczać anarchię.
Europejscy ministrowie spraw zagranicznych spotykają się dziś ze swoimi irańskimi odpowiednikami w Genewie, mając nadzieję na wynegocjowanie porozumienia pokojowego w ciągu najbliższych dwóch tygodni. Prezydent USA Donald Trump powiedział, że rozważy możliwość pełnej interwencji w konflikt w ciągu najbliższych sześciu miesięcy.
Spegillinn rozmawiał wczoraj z Iranką mieszkającą na Islandii, która nie ujawniła swojego nazwiska, ponieważ jej rodzina i przyjaciele mieszkają w Iranie. Mogłaby zostać aresztowana po przybyciu do kraju, jeśli doniesiono by, że wygłaszała negatywne komentarze na temat reżimu.
Kobieta uważa, że ważne jest, aby rozróżniać zwykłych mieszkańców Iranu od reżimu, który cieszy się poparciem może pięciu do dziesięciu procent ludności. „Irańczycy chcą pokoju, nie zasługują na taką sytuację i w ostatnich dniach okazali wielką solidarność, otwierając swoje domy dla przesiedleńców” – mówi.
Chce, aby izraelskie naloty ustały, ale także, aby pozbyć się reżimowej władzy, więc odczuwa mieszane emocje. „To wróg z zewnątrz atakuje wroga wewnątrz” – mówi. „A między tymi dwoma siłami jest naród irański”.
Irańczycy są dumnym narodem, a w ich psychice zakorzeniona jest niechęć do ingerencji Zachodu w sprawy ich kraju. Jednocześnie istnieje również wielki sprzeciw wobec rządzących, którzy wielokrotnie rozprawiali się z obywatelali domagającymi się większych swobód. Tak było w 2009 r., kiedy wybory prezydenckie uznano za sfałszowane, a w 2022 r. po tym, jak kobieta zmarła w areszcie irańskiej policji obyczajowej, zatrzymana za niewłaściwe noszenie chusty.
W New York Times stwierdzono, że obecnie irański reżim znajduje się w bardzo słabej pozycji.
Kobieta, z którą rozmawiał Spegellinn, mówi, że brakuje dokładnych informacji na temat sytuacji w Iranie po nalotach – irańskie media podlegają kontroli reżimu, a z kolei zachodnie media często sprzyjają Izraelowi.
Dorastała ona w Iranie, gdy kraj był w stanie wojny z Irakiem w latach 80. ubiegłego wieku i zna sytuację z pierwszej ręki. Mówi, że nie lubi być na Islandii w Nowy Rok; kłęby dymu i smród fajerwerków przypominają jej dzieciństwo, a teraz wojna odciśnie swoje piętno na pokoleniu dzieci dorastających obecnie w Iranie.
Uważa, że konflikt jest już na takim etapie, że trudno go będzie odwrócić, a najbardziej obawia się tego, co stanie się później. Twierdzi, że Najwyższy Przywódca Chamenei jest narcyzem, i to samo dotyczy izraelskiego premiera Netanjahu – Iran jest uwięziony między dwoma szaleńcami. Jeśli reżim się utrzyma, to będzie piekło; jeśli zostanie obalony przez izraelskie ataki, może to oznaczać anarchię.
To właśnie takie kwestie sprawiają, że sytuacja jest tak skomplikowana. „Jeśli postawimy się na miejscu Izraelczyków, to w Talmudzie napisano: »Jeżeli wiesz, że ktoś chce cię zamordować, wstań i zabij go pierwszy«. To właśnie robią Izraelczycy” – mówi Paweł Bartoszek, przewodniczący Komisji Spraw Zagranicznych Alþingi.
Izrael sądzi, że Iran buduje broń nuklearną. Irański reżim wielokrotnie oświadczał, że chce, aby Izrael zniknął z powierzchni ziemi, a Izrael chce temu zapobiec. „Ale trzeba pamiętać, że wszelkie próby samoobrony muszą się mieścić w ramach prawa międzynarodowego i trudno uznać, że w tym przypadku warunki te zostały spełnione” – dodaje Paweł.
Konflikt między Izraelem a Iranem był omawiany na posiedzeniach Komisji Spraw Zagranicznych i pozostanie w porządku obrad w najbliższych dniach. Paweł jest przekonany, że będzie możliwe zawieszenie broni, zanim sytuacja wymknie się spod kontroli. „Jest takie powiedzenie z serialu »Dyplomata«, że w dyplomacji wszystko wydaje się stracone – aż nagle zaczyna działać. Nigdy nie byłem takim pesymistą, aby myśleć, że dyplomacja nie działa”. Stany Zjednoczone odgrywają w tym kluczową rolę i bez względu na to, jaką opinię ludzie mają o obecnym rządzie, to właśnie ten kraj ma największy wpływ na promowanie dyplomatycznego rozwiązania.
Prezydent Trump zatwierdził plan wojskowy, który będzie oceniał przez najbliższe dwa tygodnie. Uruchomi go bądź nie.
Paweł radzi nie spekulować, co zrobi Trump. „Przez lata przyzwyczaił świat do swoich niejasnych, a czasem sprzecznych wypowiedzi” – mówi. „Stanowisko Islandii jest takie, że warto spróbować rozwiązania dyplomatycznego” – dodaje.




