Minister spraw zagranicznych podkreśla, że w ramach Sojuszu Północnoatlantyckiego panuje pełne zrozumienie dla faktu, iż Islandia jako kraj nieposiadający armii nie będzie przeznaczać 5% PKB na cele obronne. Islandia jednak już rozpoczęła inwestycje w infrastrukturę, do których jest zobowiązana.
Liderzy państw sojuszniczych na szczycie NATO w Hadze zatwierdzili zwiększenie wydatków na bezpieczeństwo i obronność do poziomu sięgającego nawet 5% łącznego produktu krajowego brutto.
Sekretarz generalny NATO określił to porozumienie jako ambitne i historyczne. Z tej kwoty 3,5% ma stanowić bezpośredni wkład w cele obronne, a pozostałe 1,5% ma być przeznaczone na szersze projekty związane z bezpieczeństwem i obronnością.
Islandzka minister spraw zagranicznych, Þorgerður Katrín Gunnarsdóttir, zaznaczyła, że sojusznicy w pełni rozumieją, iż Islandia nie będzie spełniać tych samych wymogów co kraje posiadające siły zbrojne.
„Nasze zobowiązania dotyczące tego półtora procenta rozpatrujemy w perspektywie co najmniej dziesięciu lat. Już rozpoczęliśmy inwestycje w obszary, do których jesteśmy zobowiązani, dlatego z ostrożnym optymizmem patrzę na to, jaki system możemy zbudować. To jednak wymaga solidarności, współpracy i dialogu – zarówno ponad podziałami partyjnymi, jak i z całym społeczeństwem”.
Minister wspomniała również o pożądanych wynikach szczytu w Hadze.
„Chcemy jeszcze silniejszego NATO, większej spójności oraz jednoznacznego poparcia dla walki Ukrainy o wolność. Naszym celem jest także wysłanie wyraźnego sygnału do wszystkich dyktatorów na świecie, że zachodnie demokracje zrobią wszystko, aby bronić demokracji i wolności”.
Islandia zadeklarowała chęć wyłożenia 1,5 % PKB na działania obronne i związane z bezpieczeństwem, co wpisuje się w część NATO-wskiego planu, ale bez formowania armii czy osiągania pełnych 5 % PKB wkładu.




