Największy wulkan w Układzie Słonecznym, Olympus Mons, znajduje się na Marsie, a najpotężniejsze zorze polarne występują na Jowiszu.
Dzięki zaawansowanej czułości Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba astronomowie zbadali to zjawisko, aby lepiej zrozumieć magnetosferę Jowisza.
Zorze powstają, gdy wysokoenergetyczne cząstki dostają się do atmosfery planety w pobliżu jej biegunów magnetycznych i zderzają się z atomami lub cząsteczkami gazu. Na Ziemi nazywamy te zjawiska zorzą północną i południową.
Zorze na Jowiszu są nie tylko ogromne, ale także setki razy jaśniejsze niż te w ziemskiej atmosferze. Zorze na Ziemi są powodowane przez burze słoneczne – gdy naładowane cząstki ze Słońca zderzają się z górną częścią atmosfery, co wzbudza cząsteczki gazów i powoduje ich świecenie w odcieniach czerwieni, zieleni i fioletu.
Jowisz ma dodatkowe źródło zorzy polarnej – silne pole magnetyczne gazowego giganta wychwytuje naładowane cząstki z jego otoczenia. Obejmuje to nie tylko naładowane cząstki wiatru słonecznego, ale także cząstki wyrzucane w przestrzeń przez orbitujący księżyc Io, znany z licznych i dużych wulkanów, które wyrzucają cząstki przyciągane następnie przez Jowisza i krążące wokół niego. Potężne pole magnetyczne Jowisza przechwytuje wszystkie naładowane cząstki i przyspiesza je do ogromnych prędkości. Te szybkie cząstki uderzają w atmosferę planety z dużą energią, co wzbudza gaz i powoduje jego świecenie.
W szczególności zespół naukowców badał emisję kationu trójwodorowego (H3+), który może powstawać w zorzach polarnych. Okazało się, że emisja ta jest znacznie bardziej zmienna niż wcześniej sądzono. Obserwacje pomogą naukowcom lepiej zrozumieć, w jaki sposób górna atmosfera Jowisza jest ogrzewana i chłodzona.
Zespół odkrył również pewne niewyjaśnione zjawiska. „To, co uczyniło te obserwacje jeszcze bardziej wyjątkowymi, to fakt, że jednocześnie wykonaliśmy zdjęcia w ultrafiolecie za pomocą Kosmicznego Teleskopu Hubble’a NASA” – powiedział astronom Jonathan Nichols z University of Leicester w Wielkiej Brytanii. „Co dziwne, najjaśniejsze światło zaobserwowane przez Webba nie miało odpowiednika na zdjęciach z Hubble’a. Aby wywołać kombinację jasności obserwowaną zarówno przez teleskop Webba, jak i Hubble’a, powinna istnieć kombinacja dużych ilości bardzo niskoenergetycznych cząstek uderzających w atmosferę, co wcześniej uważano za niemożliwe. Nadal nie rozumiemy, jak to się dzieje” – dodał.




