Minister spraw zagranicznych Islandii skrytykowała prezydenta USA Donalda Trumpa i wiceprezydenta J.D. Vance’a w związku z ich spotkaniem z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim, stwierdzając, że wyglądało to na celową próbę upokorzenia go.
Spotkanie między przywódcami zakończyło się poważnym spięciem. Trump przerwał negocjacje z Zełenskim po gorącej wymianie zdań, podczas której prezydent Ukrainy został oskarżony o brak szacunku i niewdzięczność wobec USA. Wspólna konferencja prasowa, która miała odbyć się później, została odwołana.
Þorgerður Katrín Gunnarsdóttir powiedziała w wywiadzie dla mbl.is, że wsparcie USA dla Ukrainy jest niezwykle ważne.
„Byliśmy świadkami czegoś nieprawdopodobnego” – powiedziała. „Ukraina potrzebuje gwarancji ze strony Stanów Zjednoczonych, a wydawało się, że prezydent i wiceprezydent przystąpili do negocjacji tylko po to, by upokorzyć Zełenskiego”.
Trump stwierdził między innymi, że Zełenski „igra życiem milionów ludzi” i „ryzykuje wywołaniem III wojny światowej”. Minister spraw zagranicznych Islandii określiła te uwagi jako całkowicie nieuzasadnione, biorąc pod uwagę sytuację, w jakiej znalazł się Zełenski, a tym bardziej Ukraina. „Prezydent Trump siedział naprzeciwko człowieka, który spędził trzy lata walcząc – nie tylko o przetrwanie swoje i swojej rodziny, która musi pozostać w ukryciu – ale o przetrwanie i niepodległość całej Ukrainy” – powiedziała.
Þorgerður wyraziła również swoje obawy dotyczące szerszych implikacji potraktowania Zełenskiego przez Trumpa. W wywiadzie podkreśliła, że publiczne wymiany zdań, takie jak ta, nie sprzyjają konstruktywnej dyplomacji.
„Żaden przywódca nie powinien być zmuszany do płaszczenia się przed innym, bez względu na jego pozycję. Mogę mieć tylko nadzieję, że administracja Trumpa uzna potrzebę zapewnienia sprawiedliwego i trwałego pokoju – takiego, w którym Ukraina pozostanie niezależna, suwerenna i będzie kontrolować swoje terytorium” – stwierdziła.
Pani minister podkreśliła również kwestię, o której prezydent USA zdaje się nie pamiętać – że to Rosja jest prawdziwym agresorem w tej wojnie.
„Nie możemy zapominać, kto rozpoczął ten konflikt” – powiedziała portalowi mbl.is. „To Rosja naruszyła prawo międzynarodowe. Im szybciej wszyscy przyjmą to do wiadomości, tym szybciej będziemy mogli zacząć pracować nad rozwiązaniem, które zapewni pokój w Ukrainie i zwiększy poziom bezpieczeństwa w całej Europie”.
Pomimo wczorajszych scen w Białym Domu, Þorgerður podkreśliła, że zaangażowanie Islandii na rzecz Ukrainy jest niezachwiane. Dodała również, że sytuacja ta wzmacnia potrzebę jedności Europy.
„Powiem wprost – nasze stanowisko nie uległo zmianie, a jeśli już, to nawet się wzmocniło. To, co wydarzyło się w Białym Domu, tylko podkreśla pilną potrzebę, aby Europa, w tym Islandia, jeszcze silniej trzymała się razem. A kiedy mówię Europa, nie mam na myśli tylko Unii Europejskiej. Nadeszły krytyczne czasy, więc cała Europa musi się zjednoczyć”.




