Jak informuje RÚV, odnaleziono ciało brytyjskiego meteorologa, który zginął podczas wyprawy badawczej na Antarktydzie 1959 roku.
Zgodnie z doniesieniami BBC, testy genetyczne wykazały, że szczątki należą do Dennisa „Tink” Bella, który zginął w wieku 25 lat podczas prowadzenia badań. Jego zadaniem w Arktyce było wysyłanie balonów meteorologicznych i przekazywanie raportów do Wielkiej Brytanii. Był też odpowiedzialny za magazyn żywności na stacji w okresie zimowym, gdyż nie dało się wtedy dostarczać żadnych zapasów.
26 lipca 1959 roku Dennis wraz Jeffem Stokesem wyruszyli na lodowiec Ekologii. Według raportów, podczas śnieżycy Dennis spadł w jedną ze szczelin lodowca. Odpowiedział na wezwania Jeffa, a Jeff rzucił mu linę, jednak ta się urwała i Dennis spadł w przepaść. Przestał odpowiadać na wołania. Załoga stacji podjęła misję wydobycia ciała, jednak ze względu na pogarszającą się pogodę misja została przerwana.
Szczątki Dennisa zostały odnalezione 19 stycznia. Wyłoniły się z topniejącego lodowca.
RÚV wspomina, że oprócz szczątków badacza znaleziono ponad dwieście przedmiotów osobistych, w tym latarkę, kijki narciarskie, grawerowany zegarek i nóż.
Nie wspomina natomiast, że dużą rolę w odnalezieniu zaginionego odegrali polscy polarnicy. Członkowie 49. Polskiej Wyprawy Antarktycznej odnaleźli na lodowcu Ekologii, w pobliżu Polskiej Stacji Antarktycznej im. H. Arctowskiego, szczątki ludzkie oraz artefakty. Jak podaje BBC, grupa, która odnalazła szczątki składała się z Piotra Kittela, Pauliny Borówki i Artura Gintera z Uniwersytetu Łódzkiego, Dariusza Puczko z Polskiej Akademii Nauk oraz współpracownika Artura Adamka, którzy stacjonują na Polskiej Stacji Antarktycznej. Podkreślają oni, że lodowiec Ekologii jest niezwykle niebezpieczny, występuje w nim wiele szczelin. Z roku na rok lodowiec topnieje coraz bardziej ze względu na zmiany klimatu.
Żyjący członkowie rodziny Dennisa Bella są wdzięczni polarnikom i wzruszeni. „Już dawno straciłem nadzieję na odnalezienie brata. To po prostu niesamowite, zadziwiające. Nie mogę się po tym otrząsnąć. Dennis był fantastycznym towarzyszem. Był bardzo zabawny. Był duszą towarzystwa, gdziekolwiek się znalazł” – powiedział 86-letni David Bell w rozmowie z BBC News.




