Jak donosi RÚV, polski narciarz wysokogórski stał się pierwszą osobą, która zjechała na nartach z Mount Everestu bez wspomagania tlenem.
Podczas wspinaczki na szczyt niósł narty na plecach. Zjazd ze szczytu do bazy znajdującej się na wysokości około 5364 m n.p.m zajął mu dwa dni.
Andrzej Bargiel jako pierwszy w historii wszedł na Mount Everest i zjechał z niego na nartach do wysokości bazy. I dokonał tego bez wspomagania tlenem! To przełomowy moment w światowym skialpinizmie i kolejne nieprawdopodobne osiągnięcie Polaka.
„To jeden z ważniejszych kroków w mojej sportowej karierze. Zjazd z Everestu bez tlenu był dla mnie marzeniem, które dojrzewało latami. Wiedziałem, że trudne jesienne warunki i poprowadzenie linii zjazdu przez lodowiec Khumbu to największe wyzwanie, z jakim mogę się zmierzyć. Dzięki wsparciu Red Bulla i teamu moje marzenie w końcu stało się rzeczywistością” – powiedział Andrzej Bargiel, 37-letni wielokrotny mistrz Polski i reprezentant kraju w narciarstwie wysokogórskim. Jest pionierem ekstremalnych zjazdów z najwyższych szczytów górskich świata.
22 września 2025 r. Andrzej wspiął się na szczyt z obozu czwartego, położonego na wysokości ok. 7900 m n.p.m. W tzw. strefie śmierci (powyżej 8000 m n.p.m.) spędził 16 godzin, bez korzystania z dodatkowego tlenu.
Po kilkuminutowym pobycie na najwyższym szczycie świata rozpoczął zjazd na nartach. Na wysokości obozu drugiego (ok. 6400 m n.p.m.) poczekał do wschodu słońca i zjechał do bazy po lodowcu Khumbu bez korzystania z liny i poręczówek.
Trasę zjazdu opracował brat Andrzeja, Bartek Bargiel. Wyznaczał tę trasę z użyciem drona. Przebiegała ona przez południową ścianę Mount Everestu.
„Samo nawigowanie w tak trudnym terenie było dla mnie sporym wyzwaniem. Najtrudniejszymi momentami były przejazdy przez grań i lodowiec. Kiedy Andrzej pokonał te fragmenty, odetchnąłem” – powiedział Bartek.




