Premier Grenlandii Jens-Frederik Nielsen został nagrodzony owacjami na stojąco za swoje przemówieniu w Parlamencie Europejskim w Strasburgu. Był to moment historyczny – po raz pierwszy w dziejach wystąpił tam przywódca największej wyspy świata.
„Rok 2025 był dla Grenlandczyków wyjątkowo burzliwy” – rozpoczął Nielsen. Nie rozwijał tego wątku, ale nietrudno się domyślić, że nawiązywał do napięć wokół rosnącego zainteresowania Stanów Zjednoczonych Arktyką i samą wyspą. Wypowiedzi prezydenta USA Donalda Trumpa z początku roku o „przejęciu” wyspy wywołały falę oburzenia – zarówno w Danii, jak i w całej Europie.
Grenlandia należała do Wspólnot Europejskich od 1973 roku, kiedy dołączyła do nich Dania, jednak opuściła je w 1985 roku w proteście przeciwko wspólnej polityce dotyczącej rybołówstwa. Do dziś pozostaje jednak powiązana z Unią jako tzw. kraje i terytoria zamorskie (OCT). W ostatnich latach UE coraz mocniej interesuje się regionem – głównie ze względu na jego bogate złoża surowców krytycznych, kluczowych dla transformacji energetycznej i bezpieczeństwa strategicznego.
W Strasburgu premier Grenlandii mówił o „przyjaźni i współpracy” z Unią, ale nie zabrakło też krytyki – zwłaszcza wobec unijnego zakazu importu produktów z polowań na foki, który, jak podkreślił, „uderzył w podstawy utrzymania wielu mieszkańców wyspy”.
„Polowania na foki to nie tylko źródło dochodu, ale i część naszej tożsamości. To wiedza przekazywana z pokolenia na pokolenie” – mówił Nielsen.
Po jego wystąpieniu głos zabrała przewodnicząca Parlamentu Europejskiego Roberta Metsola, zapewniając o wsparciu Unii dla Grenlandii i, przy okazji, wysyłając subtelny sygnał pod adresem USA: „Nie przychodzimy do Grenlandii z żądaniami, lecz w duchu partnerstwa i wzajemnego szacunku”.




