W rozmowie z Vísir, Gísli Már Gíslason, były profesor biologii, mówi, że komary występujące w Skandynawii i na Wyspach Brytyjskich mogą z łatwością przetrwać na Islandii. Po prostu jeszcze tu nie dotarły.
Jako przykład wskazał Grenlandię, gdzie komary są już zadomowione i wystarczająco wytrzymałe, aby kąsać ludzi przez spodnie i kurtki.
„Są tam od końca epoki lodowcowej. Przystosowały się do żerowania głównie na dużych zwierzętach, takich jak woły piżmowe i renifery, dlatego mają dłuższe kłujki” – powiedział.
Gísli wątpi, aby komar grenlandzki dobrze się rozwijał na Islandii ze względu na zmienne warunki pogodowe, gdyż jeziora wielokrotnie rozmarzają i zamarzają w sezonie zimowym.
„Na Grenlandii, gdy tylko lód topnieje, nadchodzi lato. Larwy szybko dojrzewają, przepoczwarzają się, a dorosły komar leci szukać żywiciela wśród ssaków” – wyjaśnił.
Mimo to spodziewa się on, że to tylko kwestia czasu i komary dotrą na Islandię.
„W sąsiednich krajach występuje ponad 40 gatunków komarów. Wraz z postępującymi zmianami klimatu, gatunki niegdyś ograniczone do regionów tropikalnych stale przemieszczają się na północ”.
Wśród nich jest także osławiony komar tygrysi, obecnie występujący już w niektórych częściach Francji i Włoch.
„Nie jest to więc kwestia przetrwania – w Skandynawii i na Wyspach Brytyjskich występują gatunki, które z łatwością mogłyby żyć na Islandii”.
Zdecydowanie nie zapraszamy!




