W weekend w Bakkafjörður, w gminie Langanesbyggð na północnym wschodzie Islandii, odbyło się święto taszy – Grásleppan. Ta wyjątkowa ryba została uhonorowana uroczystościami i bogatym programem wydarzeń.
W języku islandzkim tasza (zając morski) nosi nazwę hrognkelsi lub hrokkelsi. Nazwa festiwalu odnosi się do samic tego gatunku – grásleppa, poławianych głównie dla ikry. Samce z kolei nazywane są rauðmagi.
„To kolejny islandzki fast food” – powiedziała szefowa kuchni Fanney Dóra Sigurjónsdóttir, próbując pierwszego burgera z samicy taszy podczas obchodów święta w Bakkafjörður.
Fanney Dóra wraz z Domenico Cecere przygotowała specjalne menu na festiwal Grásleppan. W ofercie znalazły się małe burgery – przygotowane z wędzonej na zimno i świeżej ryby. Podawano również taszę gotowaną, a potem grillowaną w folii z ziołami i serwowaną na bagietce. Oprócz tego można było spróbować ziemniaczano-buraczanych wafli z dodatkiem ikry.
To już trzecia edycja festiwalu Grásleppan. Jak informuje jedna z organizatorek, Eva María Hilmarsdóttir, w wydarzeniu wzięło udział około 200 osób. Celem imprezy jest promocja potraw z taszy, aby wykorzystywać całą rybę, a nie tylko jej ikrę.
Dotychczas skupiano się wyłącznie na niej, a stanowi ona zaledwie 20–30% masy ryby. Po złożeniu ikry samica zmienia wygląd. W basenie przy przetwórni Bjarg można było zobaczyć żywe okazy samic taszy. Jedna z nich, już po tarle, wyglądała zupełnie inaczej – niemal jak inny gatunek.
Właścicielem przetwórni Bjarg w Bakkafjörður i jednym z inicjatorów festiwalu jest Hilmar Þór Hilmarsson.
Tuż przed rozpoczęciem święta do Szwecji wysłano 150 beczek z ikrą – praktycznie cały tegoroczny uzysk z przetwórni. Jak mówi Hilmar, sprzedaż w tym roku była niższa niż zwykle z powodu ograniczeń w przydziale kwot połowowych, które dotknęły miejscowość. System ten budzi kontrowersje, a Partia Ludowa jest jego zagorzałym przeciwnikiem.
Hilmar dodaje, że przez lata część ryby zwana hvelja (brzuch) była wyrzucana. Obecnie trafia do Chin, gdzie spożywa się ją wraz z głową i ogonem. „Myślę, że to nasz jedyny rynek zbytu na tę część ryby. Mam nadzieję, że uda się to zmienić – że stanie się to produkt wykorzystywany na wiele sposobów. To bardzo ważne” – podkreśla.
Dziennikarz towarzyszył Fanney Dórze, gdy próbowała pierwszego burgera z taszy prosto z patelni. „Mamy tu prototyp mini burgera z samicy taszy i sałatką z chrzanem. Sprawdzamy, czy wszystko się zgadza, zanim podamy gościom. Smakuje wyśmienicie” – mówi.




