Odcinek serialu HBO „Pingwin” zdobył nagrodę Emmy za najlepsze efekty specjalne w pojedynczym epizodzie. W zwycięskim zespole znalazł się Islandczyk Sigurjón Friðrik Garðarsson.
To już drugi taki sukces Sigurjóna i jego współpracowników z kanadyjskiego studia Stormborn, którzy rok temu odebrali nagrodę Emmy za efekty do serialu „Pięć dni w szpitalu Memorial” wyprodukowanego przez Apple TV.
W tym roku ekipa miała podwójną szansę na nagrodę – była nominowana także za pracę przy jednym z odcinków „Czarnego lustra”.
„To ogromne wyróżnienie dla całego zespołu. Włożyliśmy w ten projekt mnóstwo pracy, więc tym bardziej jesteśmy dumni, że nasi koledzy z branży docenili nas w ten sposób” – powiedział Sigurjón w rozmowie z portalem mbl.is.
Nad efektami do „Pingwina” pracowało kilka firm, a Sigurjón pełnił kierowniczą funkcję tzw. compositing supervisora w Stormborn Studios. Jego zadaniem było łączenie materiału filmowego z efektami komputerowymi tak, aby świat przedstawiony wyglądał dla widza jak najbardziej realistycznie.
Z powodu innych zobowiązań nie mógł pojawić się na wczorajszej ceremonii. Obecnie skupia się na zupełnie innym przedsięwzięciu – przygotowuje otwarcie lokalu Kabarett, nowego cocktail-baru i restauracji przy ulicy Bankastræti 5, w miejscu, gdzie dawniej działał klub B5.




